sinsay

Bardzo mały sklep, a co z tym idzie mały asortyment. Jestem w tej galerii bardzo często bo mam najbliżej i przy okazji zaglądam do Sinsay i niestety zawsze jest straszny bałagan na sklepie, ubrania rozrzucone czasami nawet na podłodze. Jak mam czas i chęć na zakupy to podjeżdżam do większego i bardziej zadbanego sklepu.

Pierwszy raz spotkałam się z aż taką niemiłą obsługą. Poczułam się całkowicie niechciana. Od samego wejścia naburmuszona mina pani obsługującej. Przy kasie to już w ogóle hit. Byłam popędzana. Pierwszy raz w życiu ktoś mi zwinął specjalnie w kłębek zakupione ciuchy pakując specjalnie w największą torbę jaką miała. Po zapytaniu czy nie ma mniejszej opowiedziała mi, że nie, bo się nie zmieści i się odwróciła. A miałam tylko 3 małe cienkie rzeczy. Po wyjściu ze sklepu usiadłam i złożyłam ciuchy sama bo było aż przykro patrzeć w torbę. Sklep fajny, ale pani szatynka (szara jak jest smutne życie) psuje wszystko. Ogólnie mega nieprzyjemne doświadczenie.

Chamska obsługa, sprzedawczyni (blondynka) zrobiła mi awanturę o brak metek przy zwracanym towarze. Towar był zamówiony online i tak przyszedł z ich magazynu. Polecam omijać sklep szerokim łukiem

Wiem, że dziewczyny mogą mieć gorszy dzień, ale obsługa w tym sinsayu jest fatalna, nie proponuje się siatki za gr przy aplikacji, brak uśmiechu, pomocy ze strony pan. Trochę jak w sklepie w PRL-u.

Bardzo wolna obsługa, tylko jedna pani obsługuje kasę i zamówienia online - a kolejka się tylko wydłuża. Reszta udaje że nie widzi

Tutaj Córka zawsze znajdzie coś dla siebie. Minusem jest kolejka do kasy ( nie do kas, do kasy).

Niemiła obsługa. Ekspedientka mruczy pod nosem i dziwi się, że klient nie reaguje. Niestety już dawno nie spotkałam się tutaj z miłą obsługą.

Wszędzie brudna podłoga, leżą etykiety i jakieś śmieci, na półkach centymetry kurczu, odzież i obuwie nie poukładane i przemieszanie. Masakra

Nie wiem co to za dziwna tradycja, ale babka ze sklepu właśnie odsłoniła mi kotarę od przymierzalni twierdząc, że z tej przymierzalni nie wolno korzystać, bo są w niej kartony. Przymierzalnia miała odsłoniętą kotarę i była jedyną wolną. Nawet jeżeli nie można było z niej korzystać to można było wywiesić jakąś informację, bądź poczekać, aż ktoś wyjdzie (albo powiedzieć przez zasłoniętą kotarę) i wtedy poinformować. Pierwszy raz doświadczyłam takiej sytuacji. Przy kasie zwróciłam drugiej pani uwagę, ale ona postanowiła się ze mna pokłócić. Ostatecznie zregnowałam z zakupów. Przepraszam, ale ze względu na zachowanie tych kobiet.

Powielam opinię mojego poprzednika na temat bardzo aroganckiej i niemiłej obsługi. Dawno nie czułam tak nieprzyjemnej atmosfery w sklepie już od samego wejścia, ekspedientki pierwsze co robią to rzucają spojrzenie od stóp do głów i patrzą się na siebie jakby miały zaraz pójść do magazynku i zacząć obgadywać. Nie wiem czego może to być kwestia, ale widzę tu nową ekspedientkę średnio co 3 tygodnie i za każdym razem jest podobna sytuacja względem zachowania. Bardzo pechowy punkt pod tym względem, bo wszędzie indziej Sinsay ma w miarę uprzejme sprzedswczynie