Siedlisko Blanki

Skandaliczne zachowanie wlascicila (tak ...przeez male W).przyjachlismy wczesniej niz pokazuje terminarz .Ogodz 11.00.Zostalismy w miare przyjaznie przywitani.Woczekiwaniu na godz udostepnienia apartamentu zamowilem u niego lamke wina .Zawsze mam wino przy sobie i w prezencie wlascicielowi dalem butelke wybornego wina .wydawalo sie ze jest super.Spedzamy mile czas po udostepnieniu pokoju pijac wino Az tu nagle wlasciciel wzywa policje.Przyjezdzajac Panowie policjanci pytaja sie o co chodzi czy ja sie zle zachowuje czy robie cos niezgodnego z prawem?NIE ODPOWIADA wLASCICIEL ALE ON PIJE WINO>Policjanci popatrzyli sie posobie i pochwili od jechaliPanwlasciciel zablokowal nam z Zona wyjazd z posesji Zadajac zaplatyty za tygodniowy pobyt.Zaznaczam za wplacilismy ponad dwa tysiace zaliczki Dodatkowo Pan wlasciciel nawet nie raczyl nas zameldowac>OBRAZ CH..........a .Zaznaczam ze w ofercie jest mozliwosc z korzystania z kortow tenisowych.Tylkoze ich poprostu niema Z powazaniem Andrzej z Zona Krystyna Oboje po 70-ce

Bardzo fajne miejsce, gdzie można się odciąć od pracy i wypocząć w spokoju. Nie przeszkadza tutaj nic, dlatego fajnie, że to miejsce jest po środku niczego na bardzo dużej działce z dostępem do łódki. Byliśmy z dziećmi i na duży plus jest to że posiadają spore zaplecze pod tym kątem. Dzieci mają do dyspozycji rowery, samochodzik czy koparkę. Klimat miejsca jest wyjątkowy, takich miejsc w Polsce jest za mało. Cieszę się, że uda nam się je odnaleźć. Plus jeszcze mega dobra KUCHNIA! :)

OSZUSTWO, PROSTACTWO, NOWOBOGACTWO I BURACTWO!Siedlisko mogłoby być cudnym miejscem gdyby nie właściciele-CWANIACY!Nasz pobyt w największym(najdroższym) apartamencie nie odbył się z powodu epidemii. Znając sytuację hotelarzy nie chcieliśmy wycofywać wpłaconej zaliczki 50% tylko poczekać aż sytuacja się uspokoi i znaleźć nowy termin, za co właściciele bardzo nam podziękowali. Kilka dni po otwarciu baz noclegowych- oczywiście nie dostaliśmy żadnej informacji z Siedliska-napisaliśmy, że chcielibyśmy ustalić nowy termin. Właściciele nie odpisywali, w końcu obcesowo dostaliśmy suchą informację w czerwcu mamy full". Pytaliśmy o inne propozycje terminu natomiast kontakt się urwał więc zgodnie z prawem poprosiliśmy o zwrot zaliczki. Po ponad dwóch tygodniach od rozpoczęcia kontaktu zadzwoniliśmy i właściciel nerwowo wykrzyczał

Odwiedziliśmy ten „zakątek” chcąc ocenić i dowiedzieć się więcej na miejscu. Właściciel przyjął nas jak intruzów udzielając odpowiedzi na nasze pytania w przerwach rozmów telefonicznych. Człowiek ten robi wrażenie wyjątkowo niesympatyczne, z gatunku tych wszystkowiedzących, ignorujący potencjalnych klientów. Już z tego powodu wykreślamy ten obiekt z naszych planów urlopowych. Poza tym czytając reklamę siedliska w „IntoPassion”, zastanawiam się ile osób da wiarę temu potokowi bzdur.A przysłowiową „wisienką na torcie” było zaproszenie „gospodarza” na kawę, za którą na koniec kazał sobie zapłacić.

Spędziliśmy fantastyczny tydzień w Siedlisku Blanki. Jadąc tam, wiedzieliśmy czego chcemy. Natura, zieleń, nic-nierobienie"

Gwiazdka nie za pobyt, a za kompletny brak odpowiedzi na pytanie wysłane za pośrednictwem strony slowhop. Zapytanie wysłane w sobote. Brak odpowiedzi do wtorku, kiedy to o braku miejsc (w krótkiej i dość lakonicznej rozmowie) dowiedzieliśmy się dopiero dzwoniąc na miejsce.

Byłam w Siedlisku Blanki w pierwszy weekend października- lubimy z kumpelkami odwiedzać ładne miejsca i spędzać przytulny czas w przytulnym gronie.Niewątpliwie, urządzając Siedlisko, właściciele włożyli w to sporo trudu i pomysłu. Dbałość o detale wystroju, bardzo fotogeniczne wnętrza- to coś, co przypada do gustu już na wstępie. Niestety, miejsce nie skradło mojego serca z dwóch powodów.Po pierwsze- Pan Właściciel. Do tej pory za każdym razem, gdy przez Slowhopa, Booking bądź z polecenia znajomych, trafiałam do jakiegoś miejsca, spotykałam ujmujących właścicieli. Ludzi, którzy tworząc magiczne miejsce z pasji, prowadzą je dla gości jak drugi dom. Mocno mi tego tutaj zabrakło. Właściciel sprawiał wrażenie, jakby do Siedliska przeniesiono go za karę, niezbyt życzliwy, niezbyt miły, w ogóle nie pomocny. Pewnie- to nie jest tak, że jego wewnętrzny niesympatyczny anturaż jakoś popsuł nasz pobyt, ale niewątpliwie też go nie poprawił. Miło, gdy to ludzie tworzą miejsca i miło wracać do miejsc, gdzie zostaliśmy ugoszczeni i dobrze się czuliśmy. Tu tego zabrakło.Druga sprawa, która mocno mnie poruszyła, to nasz niecodzienny sąsiad w Siedlisku- kilka metrów od domku, który zajmowałyśmy (Picasso), wśród drzew na łańcuchu, przywiązany był samotny osiołek. Kompletnie nie łapię idei- tzn. rozumiem, że dzieci, które pewnie przyjeżdżają tu z rodzicami, lubią zwierzęta, więc osiołek, kilka kóz czy pieski mogą stanowić skuteczny wabik. Pytanie, jakim kosztem? Wieczorami w weekend, gdy byłyśmy w Siedlisku, były przymrozki (z piątku na sobotę -1, z soboty na niedzielę -3). Osioł na zewnątrz przywiązany był cały czas, nad ranem rozpaczliwie zawodził, czym zresztą nas budził- to nie był przyjemny głos, to było smutne. Wokół miejsca, gdzie był przewiązany, pełno było odchodów, wyglądał bardziej, jak zwierzę występujące w jakimś upadającym cyrku, a nie mieszkaniec osadki na Mazurach, gdzie jedziemy odpocząć i osiągnąć weekendowe zen. Jak dla mnie duży zgrzyt.Trzymam kciuki za Siedlisko Blanki, bo miejsce ma potencjał. Widziałam, że ostatnio była tam z ekipą TVN Dorota Szelągowska- niewątpliwie, podbije to popularność siedliska, a na ekranie wszystko będzie wyglądać ciepło i sielsko. Fajnie, jakby Właściciele dopracowali trochę podejście- bo, jak widać, można się reklamować jako weekendowa oaza spokoju, oferująca warsztaty jogi, zdrowe jedzenie, hygge wnętrza. Napisać można wszystko, ale kluczowe, by goście to naprawdę poczuli i mieli ochotę wrócić. Ja niestety, nie mam.

Pani Małgosia jest przesympatyczną, ciepłą osobą, która zdecydowanie umiliła nam pobyt. To dzięki niej oceniamy go na 5-gwiazdkowy.Przepyszne jedzenie, rewelacyjna kawa, a to wszystko w towarzystwie wiecznie uśmiechniętej i pomocnej pani Małgosi.Bardzo dziękujemy.

Piękne miejsce, o którym można mówić tylko dobrze. Zaciszny, stylowy dom, pełen miłości do sztuki i dobrego smaku. W zasięgu leżaka, albo designerskiego krzesła setki wydawnictw o sztuce... Na trawie pasie się oślica Mela, nad głową kołuje para bocianów... Tak musi wyglądać raj.Posiłki to osobny tom poezji, któremu ulega się bez zbędnego w tej sytuacji marudzenia. Szczerze polecamy! Dla rodzin, par, dla samotników. Ale przede wszystkim dla miłośników wysmakowanego, nienachalnego luksusu.

Spędziliśmy tydzień w Siedlisku Blanki wraz z rodziną i muszę powiedzieć że miejsce mocno przereklamowane. Ale od początku. Przyjechaliśmy na miejsce o 15:00. Na miejscu dowiedzieliśmy się że pobyt zaczyna się o 17:00. O tym nie było nigdzie mowy wcześniej. Ponadto wybierając miejsce kierowałem się licznymi relacjami i zdjęciami z Instagrama właściciela. I tu ku naszemu zaskoczeniu, na Instagramie widnieje zdjęcie pomostu z łódką , do dyspozycji gości. Łódka jak się okazało jest ale żadnego pomostu nie ma, jak się dowiedziałem od około 5 lat a dojścia do jeziora jako tako to nie ma. Idzie się przez gruzowisko i pole. Rowery do dyspozycji gości to jakaś fikcja. Owszem są ale nie sprawne, stare nie nadające się do jazdy. W żadnym nie ma powietrza w kołach , w większości są nie sprawne hamulce. Za te pieniądze co chce właściciel za pobyt wypadało by zainwestować troszkę w naprawę rowerów. Pokoje urządzone gustownie ale mało funkcjonalnie (dla 4 osób jest jedna mała szafa). W pokoju jest kominek ale propozycja właściciela że jak będzie nam w nocy zimno to możemy napalić w kominku za dodatkową opłatą 150 zł to trochę nadużycie. Wyregulowanie wody w prysznicu lub w kranie graniczy z cudem. Albo masz wrzątek albo zimną . Dekoder od TV co chwilę przestaje działać a WI-FI oferowane przez właściciela to fikcja (jest ale przesył danych na takim poziomie że nic nie można otworzyć). Ponadto podczas pobytu zszokowała nas jedna rzecz dotycząca Alpak znajdujących się w Siedlisku. Gdy przyjechaliśmy były tam 3 alpaki. Jak się okazało jedna należy do właściciela Siedliska , dwie pozostałe zostały wypożyczone". Panowie którzy odbierali z siedliska te dwie chyba mają małe pojęcie o opiece nad zwierzętami. Przyjechali busem nie przystosowanym do przewożenia zwierząt i łapiąc za szyję i nogi próbowali wrzucić na pakę auta zwierzęta jak worek kartofli! Takie sielankowe miejsce a właściciel pozwala na to żeby tak obchodzono się za zwierzętami? Niewątpliwym plusem Siedliska jest Pani Gosia