Śląski Yacht Club

Napiszę tak, klub chce mieć dużo członków i najlepiej bogatych, ale jednocześnie jest hermetyczny i słabo otwiera się na gości w tym ewentualnych nowych członków. Może czas coś zmienić? Wiem, że zamknięta kłódka na bramie stanicy i niechęć do gości, pozornie daje spokój wewnętrzny. Ale pozorny i odpowiedź, że będziesz członkiem to wejdziesz. Nie daje zachęty by tym sposobem wejść, gdy niewiadomą jest gdzie mam wejść i kogo mam tam spotkać. Zamknięta kłódka na bramie i niechęć do gości zapewne nie przyciąga tu nowych członków a tym bardziej młodych ludzi którzy chcą zobaczyć czy jest to dla nich. Najpierw zapłać a potem dowiesz się po co tu jesteś czy zapisz się na kurs a zapewne polubisz ten sport a jeśli nie! To będziesz miał patent, tylko po co?

Z moją partnerką kochamy Bieszczady, i dzikość. Niestety na Śląsku rzadko je odnajdujemy - ale tym razem pomiędzy drzewami Dzierżna Dużego dotarliśmy do tajemniczej krainy - Yacht ClubuWchodzimy, nikogo nie ma. W okół pełno łodek, wiat, żagli, garażów, a w przystani bujają się ładne żaglówki. Czuć w tym miejscu pasję. Od strony wody słyszymy głosy. Podchodzi do nas dwoje skromnych ludzi - oni pilnują całego terenu. Pytamy czy możemy wynająć zwykłą prostą łódkę - odpowiedź brzmi: mamy kajaki, łódki, kanadyjki - bierzcie co chcecie. Wodujemy razem kanadyjkę i wypływamy na spore wody jeziora. Moja partnerka pływała mało więc swoją blondynkową paniką przed wsiadnięciem dostaje od gospodarzy krótkofalówkę, i jest zapewniana że wypłyną po nią nawet na środek jeziora jeśli coś się stanie. A po zmroku zapalą światło aby do niego zmierzałaPo kilku godzinach wracamy bez żadnych problemów, a sprzęt nie zawodzi nas ani razu.Gospodarze opowiadają nam o tym ile pracy i serca wkładają w ten teren, o tym że prąd produkują panelami słonecznymi i wiatrakami, a łódkom o słabszej kondycji dają drugie życie.Po takiej przygodzie chciało by się tam zostać na dłużej, ale trzeba wracać do cywilizacji. To miejsce w naszym subiektywnym odczuciu to Narnia.Pozdrawiamy i do zobaczenia.Kamil i Marta

Pozamykali się jak w prison break , jestem zwykłym przechodniem ale chciałbym obadac miejscówkę z marszu , nie dało się , zamknijcie się dalej i róbcie se tam po lodzie dalej

Ja nie narzekam, dla mnie ok. Kiepskiej baletnicy przeszkadza...

Bardzo sympatyczne miejsce i ludzie.

Super ludzie super klimat

Trochę zaniedbane miejsce, ale można realizować pasję związane szeroko pojetym wypoczynkiem wodnym.

Bardzo urokliwy teren i jezioro. Polecam rodzinny wypoczynek.Amatorów wędkarstwaJest jeszcze sporo do zrobienia.Jacht Club się rozwija.Super przygoda z żaglami

Wszystko super. Bardzo fajne miejsce. Duże jezioro na którym można bezproblemowo i bezpiecznie popływać. Na wodzie nie ma praktycznie żadnych innych jednostek. Ludzie są bardzo życzliwi oraz jest świetne miejsce na zrobienie ogniska czy plac zabaw dla dzieci. Ten klubu jest ogrodzony i bardzo duży. Woda w jeziorze jest czysta i ogromne zaskoczenie to mnóstwo ryb ... Niektóre egzemplarze mega duże. Polecam na weekend z rodziną. No i chyba najważniejsze... Jest to jedno z nielicznych zbiorników gdzie można popływać motorówką, gdyż nie obowiązuje zakaz pływania jednostek o napędzie spalinowym.

Pierwsza gwiazdka za to że klub jest,druga za to ktoś tam dociera.Gdyby nie przypadek nigdy bym nie przypuszczał ze w takiej dziczy jest klub(klub to za duże slowo).zero drogi,infrastruktury,pomostów, przystani..no nic..totalnie nic.To co jest pamięta i wygląda jak coś z pogranicza PRL a straganami z tojtojami