Przychodnia OSOWA s.c

Jedna wielka porażka ledwo chodź potrzebuje pomocy dzisA pierwszy wolny termin grudniaNo zjeby

Coś strasznego !!! Nie idzie się dodzwonić !! Chce zaszczepić dziecko i codziennie wiszę na telefonie od 9 do 12 i nikt nie odbiera!!!! Kobieta od szczepień bardzo niesympatyczna !! Opieka nad noworodkiem,niemowlakiem beznadziejna. Nie polecam !!

Jak najdalej od tego miejsca. Żenująca obsługa. Umawianie teleporad na za dwa dni, w godzinach od 8 do 18 tej. Życzę Pani na recepcji pilnowania telefonu będąc chorym, przez 10 godzin, bo może telefon zadzwoni. Jedna gwiazdka to i tak za dużo dla tego obiektu. Lekarz zadzwonił o 18.15...

Ciężko się dodzwonić. Jak już się uda to terminy wizyt za 3-5 dni(i obojętne, czy stacjonarnie, czy teleporada). A więc: bądź chory, biegaj do pracy jeszcze tydzień, a potem może zadzwoni lekarz o 18.00, za pięć dni. Tak nie można funkcjonować!!!!

Odradzam chodzić do tej pseudo ginekolog do Anny Z. Idziesz na wizytę nawet nie powie ile mały waży mierzy czy wszystko wpozadku itd. USG robi sprzętem chyba z epoki kamienia łupanego zamiast dziecka widać czarną otchłań. Pyta się narzeczona ile mały mierzy to odpowiedź pani pseugo ginekolog tyle ile powinien odradzam wszystkim chodzić do tej wiedźmy

Dodzwonić się tam to cud! A osobiście rejestrować nie chcą! Żenada!

Jestem (z całą rodziną) pacjentką tej przychodni. Oceniam ją rewelacyjnie. Bardzo miła obsługa( mamy dziecko niepełnosprawne), lekarz - Waldemar Frąckowiak bardzo empatyczny, otwarty na pacjenta, wysłucha, doradzi. Zawsze znajdzie czas dla niepełnosprawnego wnuka, choćby miał zostać po godzinach.Duża dostępność tel. do recepty, w przypadku systematycznie zażywanych leków. Polecam!

Generalnie Ok.W nagłych przypadkach , wizyta zazwyczaj tego samego dnia. Dzięki temu kończymy na przeziębieniu a nie czymś poważniejszym.Nie stety od czasu kiedy nastąpiła zmiana Pediatry, konsultacje tel, lub wizyty są wielką niewiadomą pod względem czy zostaniemy potraktowani poważnie czy jakbyśmy to My rodzice byli małymi dziećmi.Podczas jednej z teleporad poprosiłam o osłuchanie dziecka , Pani Doktor wyznaczyła godzinę wizyty w przychodni bodajże w ciągu 30 minut, po prosiłam o przyjęcie córki w późniejszych godzinach bez względu czy to będzie ten sam dzień i czy to może będzie inny lekarz bo musi ktoś zostać w domu z drugim dzieckiem. Nie było takiej możliwości (rozumiem), więc więc dostałyśmy zalecenia i jeśli nie będzie poprawy miałam dzwonić w przyszłym tyg. Zdecydowałam, że pojadę do Nocnej Opieki po konsultacje i proszę o opiekę do końca tyg, włącznie z sobotą. Usłyszałam że przedszkola są w sobotę zamknięte więc na pewno ma się kto dzieckiem zająć ale niech już będzie. Tonem drwiącym...Następna sytuacja... Jechałam z córką na wizytę, na którą spóźniłam się bo dziecko zawołało siusiu, pół drogi rozkopane więc troszkę to trwało. Wbiegamy do przychodni stoi P. Doktor. Przepraszam, tłumaczę się. I dostaje o piernicz przy ludziach, odmówiono nam przyjęcia. Patrzę na zegarek oznajmiam 8 minut spóźnienia.. Usłyszałam trudno. Przyjął nas inny lekarz..Kolejna..Na wizycie w przychodni wskazano leczenie, gdyby gorączka miała się utrzymywać miałam zadzwonić po receptę na antybiotyk. Tak też było. Po rozłączeniu się. Nie otrzymałam e recepty... Nikt później nie odbierał a był piatek. Było parę dziwnych sytuacji i to w krótkim czasie

Żałosna przychodnia. Chora rozłożona na łopatki nastolatka? Wizyta za 2 dni. Totalna farsa. Zanim dostaniesz się na wizytę to albo wyzdrowiejesz, albo wylądujesz w szpitalu. Patologia.