Pralnia Panda Warszawa (Praga-Południe)

Szybko i sprawnie można oddać rzeczy do prania. Sympatyczne panie:)

Czas oczekiwania długi, po odbiorze popsuty suwak w garniturze. Nie polecam

Oddałem dywan do prania. Jest zniszczony. Usłyszlaem, że to moja wina. Zero profesjonalizmu. Obsługa ciężka w obyciu. Generalnie dramat. Nie polecam nikomu kto chce mieć dobrze i profesjonalnie wykonaną usługę prania.

Nie ma róży bez kolców, okazuje się, że w pralni jak w miłości. Da radę wybaczyć lecz co się stało nie zostanie zapomniane.Na pranie wodne więcej u was się nie zdecyduję, lecz garderobę (koszule) ogarniacie perfekcyjnie. Pierwszy raz rękawy po praniu nie skurczyły się nawet centymetr!Dziękuję za załatwienie reklamacji.Ilość gwiazdek powinna więc być opinią ogólną. Z mojej strony + kredyt zaufania.Pozdrawiam.

Trwa remont obiektu w wyniku czego godziny otwarcia nijak się mają do podanych na stronie. W umowionym terminie punkt był zamknięty, następnego dnia również. Dopiero telefonicznie udało się umówić datę i godzinę odbioru. Czyli zaliczyłem 3 podejścia. Fakt-kurzyło się wtedy niemiłosiernie.

Przyszłam do pralni z zamiarem uprania puchowej kurtki. Kurtka zwykła, najtańszy model z Decathlonu, 3 letnia, do tego czasu była raz prana w innej pralni w poprzednim miejscu zamieszkania. Niestety, wycięłam z kurtki metkę z „instrukcją obsługi” co w poprzedniej pralni nie stanowiło żadnego problemu, natomiast tutaj zaczęły się schody… Pani poinformowała mnie, że skoro nie ma metki to mogą uprać kurtkę, ale tylko na moją odpowiedzialność. Z uwagi na to, że j.w. jest to najtańszy model z Decathlonu, zaproponowałam, że wyszukam te informacje w Internecie na stronie sklepu, jednak Pani żachnęła się, że „nie ma metki, usługa tylko na odpowiedzialność klienta, taki mamy regulamin”. Tak w skrócie, bo rozmowa trwała ok 2 minut podczas których Pani wielokrotnie broniła się, przy pomocy „usługi na odpowiedzialność klienta” i „regulaminu”. Miałam przy sobie również drugą kurtkę z membraną gore-tex i mimo zażenowania pozwoliłam sobie zapytać i o nią. Tu było oznaczenie gore-tex i metka, ale w języku angielskim. Zapytałam , czy to również stanowi problem na co otrzymałam jakąś wymijającą odpowiedź w stylu „zobaczymy co da się zrobić”, nie pamiętam już dokładnie. Podziękowałam zatem za takie wyszukane usługi ponieważ uznałam, że pranie na własną odpowiedzialność mogę sobie zrobić w domu, we własnej pralce i na pewno wyjdzie taniej niż 54 zł 99 gr. Dodam tylko, że do domowego prania nie doszło. Kilka przystanków autobusowych dalej znalazłam pralnię, w której doświadczona Pani nie tylko nie potrzebowała metki ani żadnej deklaracji odnośnie brania odpowiedzialności za usługę. Kiedy przepraszałam za brak metki, otrzymałam solidną edukację na temat prania i suszenia kurtek puchowych. Usługa została wykonana na drugi dzień, kurtka wygląda jak nowa i na dodatek zapłaciłam o 4,99 zł mniej niż życzą sobie w Pandzie. Wnioski w mojej ocenie nasuwają się same. Polityka firmy polityką firmy ale fachowiec to jednak fachowiec. Rozumiem, że każdy ma prawo czegoś nie wiedzieć, uczyć się czy bać ale może warto po prostu wtedy troszkę spuścić z tonu i pozostać człowiekiem a nie odstraszać potencjalnego klienta wymawiając się polityką firmy. Chociaż może nie będę zwalała całej winy na tę Panią. Przecież ktoś ją w tej pralni zatrudnił ;-)

Oddałem obrus do prania po wigilii. ŻADNA plama nie zeszła, a obsługa nawet mnie o tym nie poinformowała. Sam bym to zrobił lepiej, ale chciałem, żeby było idealnie. Jutro mam wizytę w domu, wyjąłem obrus z pralni, ale się okazuje, że muszę szybko kupić nowy, bo ten się do niczego nie nadaje. Odradzam

Oddałem kurtkę żony do pralni. Dzień wcześniej, kiedy żona miała ja na sobie, pracownica wycenila pranie na 35 zł, gdy oddawałem kurtkę, dowiedziałem się, po skasowaniu i oddaniu kurtki że pranie kosztuje 53 zł bo kurtka jest dluga. Potem musiałem podpisać że upiora ja na moją odpowiedzialność, bo uwaga, kurtka ma zamek, który może się złamać (mowa o uchwycie), oraz, że podobny problem i ostrzeżenie otrzymam w każdej pralni. Poza tym kurtka miała normalne przybrudzenia wynikające z bieżącego użytkowania ale tez zostałem rzetelnie poinformowany że piore na własne ryzyko bo mogą nie doprać. Oczywiście mimo powyższego, wciskają apreture za 9 zeta, tylko po co płacić skoro to kolejne ryzyko że nie dopiora. Kurtka też nie puchowa czy coś w tym stylu. Szukajcie innej pralni, ja niestety byłem pod ścianą z uwagi na brak czasu i pośpiech bo szukałbym innej pralni.

Niska jakość prania i usług. Płaszcz prochowiec został oddany z plamami. Nikt nie poinformował ze nie został doprany dopiero po zwróceniu uwagi powiedziano mi ze był prany dwa razy i plamy nie zeszły. Na zwrócenie uwagi ze to plamy z błota i ze oddawany jest mi płaszcz brudny Pani Kierownik powiedziała ze może uprać jeszcze raz ale na moja odpowiedzialność i rzuciła na blat regulamin. Nie polecam Obsługa klienta na najniższym poziomie