Biedronka

Akurat trafiłem na handlowa niedzielę. Było prawie pusto. Ale towar był, Wszystko ok.

Dużo ludzi, ciasno z parkingiem. Lokalna społeczność z Lubartowskiej robi tu często zakupy alkoholowe

W sklepie ogromny bałagan. Produkty nie na swoich miejscach. Częstym przypadkiem jest brak wielu produktów i tylko puste pudełka na półkach. Często można znaleźć przeterminowaną żywność. Pracownicy nie nadążają z wykładaniem towaru i usuwaniem przeterminowanych rzeczy. Ogólnie poziom sklepu słaby.

Warzywa i owoce spleśniałe oraz w bardzo małych ilościach. W sklepie brudno, brak towaru. Obsługa daje wiele do życzenia, perwersyjne rozmowy proszę zostawiać poza sklepem ;). Brak chęci udzielenia pomocy, problem bo trzeba obsłużyć klienta. Pan z kasy 1 nie wydał mi paragonu, musiałam się o niego doprosić a z tego co mi wiadomo to obowiązek kasjera). Pan również z kasy bardzo nie miły. Nie polecam!

Dla mnie sklep dramat,zepsute warzywa i owoce,nie da się często przejść bo wszędzie stoją palety ale dla mnie najgorsza jest obsługa która z łaską wogole odpowiada na pytania od razu zwracają się atakującym tonem.Ostatnio Pani kasjerka wyrwała mi produkt z ręki.Pomimo że sklep blisko to będę omijać szerokim łukiem.

Serdecznie nie polecam kupować w tej biedronce, pracownicy to jakiś nieszmieszny żart, pan z ochrony podrywał mi żone, kiedy powiedzialem zeby przestal probowal mnie uderzyc (na cale szczescie nie trafil i sie wyjebal) po calej sytuacji kiedy juz stalem w kolejce do kasy pani kasjerka naplula mi na paragon z usprawiedliwieniem że to na szczescie kiedy juz wyszedlem zorientowalem sie ze wozek z ktorego korzystalem ma tylko 3 kolka (powinien miec 4) potem jeszcze jak bylem w domu okazalo sie ze pani nie naliczyla mi 78,45 zl tylko 178,45 zł pozdrawiam teraz nie starczy mi na gaz

Najgorsza biedronka w jakiej w życiu bylem XDDD. Nigdy nic w niej nie ma, a to co w promocji to w ogóle cud znaleźć. Palety rozrypane po alejkach, 50cm na przejście, z duzym wózkiem nie ma sensu tam wchodzić. Półki z różnymi artykułami pozastawiane pełnymi paletami i gimnastykuj się człowieku żeby wziąć to co cię interesuje i nie rozwalić przy okazji połowy innych rzeczy. Zamrażarka to chyba godzine dziennie jest włączona bo wsztskie lody ktore sie kupi są albo miekkie i lekko rozpuszczone, lub byly rozpuszczone i zamrożone ponownie. Artykuły ktore powinny byc w lodowce czekają sobię na swoja kolej leżąc na paletach w alejkach godzine albo i więcej. Ale no sklep jak sklep, jedyny wiekszy w tej okolicy wiec trza z niego korzystać.

Skandal, żeby przy kasie stać dłużej niż się robi same zakupy. Kolejka ludzi do połowy sklepu a na kasie tylko jedna kasjerka