Lecznica dla zwierząt US-WET

Nie ma takich słów, które wyraziłyby naszą ogromną wdzięczność wobec Pani Doktor Gabrysi Siwak!Dziękujemy Pani Doktor Gabrysi, która fachowo i profesjonalnie zajęła się naszą Sonią w trakcie choroby, a także za umożliwienie godnego odejścia wśród najbliższych i pod czujnym profesjonalnym okiem.Bardzo dziękujemy całej załodze lecznicy za opiekę nad naszą sunią i wsparcie w tym trudnym dla nas czasie.

Nie polecam!Osoby tam pracujące powinny się chyba troszeczkę douczyć ponieważ byłam dzisiaj z moim małym kotkiem który miał na moje oko bardzo poważne problemy zdrowotne.Nie zostały zrobione konkretne badania lekarz od razu zaczął podawać leki po których kot dwie godziny później zmarł.Serce pęka na taka znieczulicę i takie podejście do małej istotki.Jeżeli zależy wam na waszych zwierzętach zdecydowanie nie polecam tego miejsca a powód jak widać mam.

Nie wiem czy trafiłam na niedoświadczonego lekarza, zrobione USG,morfologia ale nie postawiona żadna konkretna diagnoza i podano leki i kroplówki. Powiedziano, że jest już stary i nie jest to smiertelne.Po kilku dniach straciłam swojego psa.

Jak do tej pory ok. Ale przydałoby się jakieś pogotowie weterynaryjne w weekendy święta czy nocą. Niby duza lecznica ale problemy są po za godzinami pracy.

Polecam z całego serca. Pani doktor Karolina Telichowska podarowała nam najpiękniejsze ostatnie dwa miesiące z naszą psinką. Mogliśmy się przygotować na to co było nieuniknione.Dziękujemy jest pani wspaniała i ma ogromne serce dla zwierzaków ❤️

Mialam nadzieje co do tego miejsca niestety zawiodlam sie. Dzwonilam o 18:57 z pomoca dla mojej kotki niestety Pani w recepcji odmowila mi wizyty tlumaczac ze sa czynni do 19. Dzieki innemu lekarzowi kotka zyje...

Stanowczo odradzam!!! Uważajcie na swoje zwierzątka oddając do tej lecznicy.Jest to bardzo długa historia, w skrócie - 4 wizyty, brak diagnozy, zrobione badania krwi, które wyszły „ok”, na każdej wizycie kroplówka, milion zastrzyków. Ostatni raz przyjechaliśmy z kotkiem gdy po 7 dniach od 1 wizyty tam dalej nie chciał jeść i zauważyliśmy na pyszczku krew, lekarz nawet nie zajrzał dokładnie, kazał przyjechać następnego dnia… Nie mogliśmy patrzeć jak się meczy, wiec udaliśmy się do innego weterynarza, niestety wtedy było już za późno na leczenie. Kotek miał białaczkę, a jego stan był tragiczny. Nie udało się go już uratować. Skoro tutaj „lekarze” po badaniach krwi itd. nie postawili diagnozy a inna pani weterynarz od razu to stwierdziła - co poparł niestety prawidłowy wynik testów, nasuwa się tylko jedno…

Dolar 3 letni buldożek którego pani z recepcji" dzisiaj zbyła pomimo prośby że od wczorajszej wizyty jest gorzej

EDIT Jestem stalkowany przez osoby związane z lecznicą US-WET. Mam dowody na wpadkę z dodaniem mnie do znajomych przez osobę związaną z lecznicąUWAGADwie wizyty małej Luny zakończone konkretnym faszerowaniem lekami. I co? W zasadzie to nic. Najlepiej jest ładować chemię i zgadywać może się uda. Luna 2 godziny po wizycie zdechła. Biedna tylko się męczyła. Opinia jej małego życia nie wróci ale może po prostu pomoże innym aby to miejsce omijać. Nie pozdrawiam

Fado to 2-letni labrador i pacjent lecznicy. Byłam zadowolona z wizyt, ponieważ słyszałam