Pole biwakowe Wedromierz

Fajne miejsce. Można by popracować nad ekologicznymi toaletami (teraz są sławojki zasypywane wapnem) oraz dostępem do wody pitnej. Cisza spokój las. Jezioro malownicze. Byliśmy pod koniec sierpnia i pole było puste ale w środku lata podobno jest full. Polecamy

Kamping napchany ludźmi ktorzy zapominają że inni chcą odpocząć. W pierwszej chwili wydaje się że fajnie, że bez udogodnień i tak spartańsko, ale ludzie zanieczyszający jezioro bo nie ma gdzie się umyć czy umyć naczyń kiepsko rokują dla środowiska. Samo jezioro mętne i pozbawione sensownej plaży. Okolica ewidentnie przereklamowana. Pobliskie lasy może i ładne ale wyjątkowo piaszczyste drogi leśne utrudniają spacery a o rowerach czy wózkach z dziećmi można w ogóle zapomnieć. Są moim zdaniem ciekawsze miejsca w kraju z mniejszą ilością ludzi i ładniejszymi jeziorami.

No niestety, taka niska ocena, bo co mam oceniać???Jezioro przepiękne-jedno z moich ulubionych, las czysty. Opinia jednak jest o polu namiotowym. Od tego sezonu pole dzierzawi osoba prywatna.Brak jakichkolwiek udogodnien, choc nie jestem z tych wybrednych.Jest jeden wychodek-stary i bardzo śmierdzący, Pan dzierżawca podczas naszego pobytu posypal wapnem, to na drugi dzien bylo nieco lepiej. Jest kilka stolow i lawek. Brak miejsca na ognisko. Jest pompa z wodą, ale woda dosc żółta-miejscowi mowia, ze to żelazo. Ja nie odważyłam jej sie spozywac. Tylko do mycia naczyn bralismy-choc do tego mozna by bylo brac ta z jeziora.Bylismy na dwie noce, szukamy zawsze lesnych pol biwakowych, zeby rozkoszowac sie ciszą lub śpiewem biwakowiczow z gitara lub bez. Dostaliśmy natomiast sąsiadów, którzy raczyli nas calodzienna muzyka (puszczali nawet jingel bells). Na szczescie o 22 wylaczyli swoj sprzęt.No i oplaty za namiot, auto i nasza rodzinke 2+2 zaplacilismy czterdzieści kilka zlotych. Podczas, gdy teraz lasy panstwowe pozwalaja spac na legalu za free to zbyt duzo za kawalek lasu pod namiot.

Lasy ładne, ale sławojki od 20 lat te same. Niedługo się zapadną razem z użytkownikiem. Pompę do wody naprawiają na własny koszt stali bywalcy, a Lasy Państwowe koszą kasę i nawet śmieci nie zbierają z pojemników, które sami postawili. O udostępnianiu dojścia do jeziora nie wspomnę. Zarasta trzciną. Lasy zajmują się wyłącznie rabunkową wycinką drzew, bo tylko to im się opłaca. Droga dojazdowa pamięta adolfa h. Ogólnie żenada.

Na samym polu nie byłam, ale tam parkuję, kiedy chce popływać, lub zbierać grzyby. Miejsce jest bardzo przyjazne i nad samym jeziorem w środku lasu.

Super miejsce. Byliśmy w weekend sierpioniowy. Dużo ludzi. Mimo dużej ilości ludzi super, żadnej muzy, śpiewów, z gitarą czy bez. Nie mam nic przeciwko muzie w jakiejkolwiek postaci pod warunkiem że ja ją uprawiam"

Pole w środku lasu. Cisza i spokój. Ostatni kilometr dość wyboista droga przez las.

Sierpień 2020. Pole namiotowe odwiedziłem przejazdem. Zachwyciło, a raczej urzekło mnie. Cisza, spokój, świerze powietrze, cień i bliskość wody. Dość opszerny teren i mimo że było trochę sporo gości to było jeszcze mnóstwo miejsca. Widziałem kosze na śmieci, ale trudno by oczekiwać od leśnego pola biwakowego mediów i toalet, stała na uboczu jedna sławojka. Droga dojazdowa przejezdna ale wymagająca ostrożności. Ceny wydają się być niewygórowane.