Świętokrzyskie Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego

Pediatra przyjmuje do 22. Podczas rozmowy telefonicznej o 21.30 pani doktor" jakże uprzejmym tonem oznajmiła

Bylam u pani doktor z bolem nerek stwierdzila ze wymyslam i bola mnie miesnie, nastepnego dnia rano wyladowalam w szpitalu

Typowa „chamska baba” przy telefonie, łaskawie NIEodpowiadająca na pytania.„Nie wiem, nie powiem, nie widzę…”Nieistniejący telefoniczny savoir vivre.Zero empatii i zwykłej serdeczności dla zmartwionej (i kulturalnej) matki chorego niemowlęcia.Gdy zwrócono jej uwagę - mówi, równie nieprzyjemnie jak wcześniej, że tak ją się odbiera, bo ma na telefonie innego pacjenta czekającego i się spieszy.Nie tacy ludzie na takich miejscach. Proszę.

Ta przychodnia to żenada, panie siedzce tam za karę chyba nie potrafią udzielić żadnych informacji. Poszłam po ukąszeniu przez jakiego owada dostałam antybiotyk. Na drugi dzień noga zaczęła puchnąć. W obwodzie zwiększyła się o 6 cm a pani doktor stwierdziła nic nie widzi. Dodatkowo noga jest tez czerwona co tez nie zostało zauważone, gdyż wyglada według pani doktor wyglada ona normalnie.

Totalne zlanie pacjenta i wysłanie go do lekarza rodzinnego na tygodniu. Takiego gbura jak człowiek, z którym rozmawiałem już dawno nie słyszałem. I ci ludzie chcą zarabiać więcej... Za co?!

Fachowa, miła i bezproblemowa pomoc, bardzo mała kolejka, otwarte przez noc.

Bardzo opryskliwa kobieta odbierająca telefon. Niemiła i w bardzo chamski sposób kpiąca z człowieka . Może ktoś by w końcu przeczytał te wszystkie opinie i wyciągnął konsekwencje odnośnie tej pani. Żenada.

Ja nie mam zastrzeżeń. W porównaniu do naszej przychodni, która dwukrotnie nie miała terminu żeby przyjąć dziecko, tutaj bez problemu dostałem się z małą i została udzielona pomoc. Więc jeśli chodzi o pediatrów to polecam na 5!

To miejsce to kpina. Świąteczny punkt świadczeń powinien być już dawno zamknięty. Nigdy i nigdzie nie zostaliśmy tak chamsko potraktowani jak w tym miejscu. Po przejechaniu 40km żona została wyśmiana i wyproszona z gabinetu. Lekarka wrednie stwierdziła, że po 1,5 tygodnia od ukąszenia owada noga ma prawo być spuchnięta i to nic że opuchlizna nadal rośnie. Nawet nie spojrzała na ranę i opuchliznę. Powiedziała: „Dawniej muchy ludzi gryzły i też jakoś żyły. Co wy ludzie chcecie od tej medycyny”. Jutro musimy szukać prywatnego lekarza POZ. Po co płacimy te składki zdrowotne i inne haracze?!

Porażka a nie pogotowie, mąż Pani doktor chyba się nie spisał w walentynki skoro aż tak wyżywa się na pacjentach. Jak się okazało grypa i 38 stopni gorączki nie kwalifikuje się do zwolnienia mało tego, dostałem opierdziel po co tu przyszedłem w niedziele. Pani doktor stwierdziła iż musi całe województwo przyjmować a nikt jej przecież za to nie płaci i mam się udać do własnego lekarza. Niestety nie mogę przyjmować niektórych leków a Pani doktor odpowiedziała wprost co mnie to obchodzi będzie Pan brał co Panu przepiszę" chyba ktoś zapomniał przysięgi Hipokratesa " po pierwsze nie szkodzić"! Nie mam słów by opisać całe zajście ale to po prostu kpina i tacy ludzie strajkują bo chcą więcej pieniędzy ja się pytam: Za co!? i tym jak że sympatycznym akcentem życzę wszystkim zdrowia żeby nie musieli się zadawać z takimi lekarzami. pozdrawiam"