Zakład Opiekuńczo - Leczniczy Zgromadzenia Sióstr Felicjanek

To nie jest zakład opieki a tym bardziej leczniczy. Owszem zadbany zakład pod względem higieny ale nie ma tam kto się na serio opikować podopiecznymi. Na co najmniej 30 podopiecznych przypada 1 w porywach 2 pielęgniarki i dwie salowe. Moją mamę umieściłam tam licząc że będxie jej miał kto pomóc wstać i pospa cerować, bo ogólnie była wówczas chodząca tylko trzeba było jej pomóc wstać. Mój uraz kręgosłupa nie pozwolił mi na dalszą opiekę nad Mamą. W ośrodku Sióstr Felicjanek po 2 misiącach Mama miała odleżyny,a z powodu zaniedbanej rany pożylakowej w 3 -cim miesiącu pobytu musiała mieć amputowsną nogę gdyż wdarła się gangrena. Nadminiam że sama zmieniałam mamie opatrunki na owej ranie pożylakowej od 12 lat a mama w stanie bardzo dobrym trafiła do ośridka bardziej ze względu na chorobę Altzhaimera oraz potrzebne wsparcie przy wstawaniu niż samą ranę. Mama zmarła na początku 4-tego miesiąca pobytu moim zdaniem z powodu rażącego zaniedbania ze strony personelu. Nie wiem czy owe Siostry Felicjanki są świadome odpowiedzialności przed Bogiem za skracanie życia tym biednym niemogącym upomnieć się o nic podopiecznym. Do końca życia będę żałować swojej decyzji umieszczenia Mamy w tym ośrodku. Zalewniano mnie że jest wystarczająca liczba opiekunów, że są organizowane zajécia dla podopiecznych tym czasem okazało się to fikcją. Podopiecznym podawane są środki uspakajające żeby personel miał spokuj w nocy doprowadzający ich do stanu roślinki. Dysponuje dowodami na ten stan rzeczy. Polecam ten ośrodek tylko tym ,którzy chcą znacznie skrócić życie swoim bliskim.