Biura do wynajęcia Słupsk - Njord Office

I ja się dołożę do opinii, nasz firma też została pozwana, sprawy ciągnęły się przez ponad dwa lata, w końcu je wygraliśmy, ale kosztowało nas to bardzo dużo nerwów, emocji oraz pieniędzy na prawnika, te koszty które zasądził nam sąd nawet w połowie nie pokryły wynajęcia prawnika.Najlepiej ten biurowiec jest omijać szerokim łukiem.

Końcu dojrzałem do napisania opinii, skuszony reklamą w internecie i bardzo dużym banerem przy ulicy przemysłowej dokonałem wyboru tej lokalizacji na swoje biuro.Po pierwszy telefonie Pan Piotr był bardzo przyjemny i pomocnym umówił się zemną, pokazał biuro, odpowiedział na wszystkie moje pytania i wątpliwości, przyznam szczerze zrobił na mnie wrażenie, w rozmowie przedstawił mi się jako prawnik i były syndyk masy upadłościowej.Tak mnie przekonał że w trakcie podpisywania umowy nie zwróciłem uwagi na jej zapisy, oraz na bardzo długą listę różnych załączników, uznałem na początku że gość podchodzi poważnie do swojej roli.Na samym początku wszystko układało się jak najbardziej poprawnie, ale już po około dwóch miesiącach zaczęły pojawiać się maile, prawdziwe elaboraty, a to Panu P. nie pasowało się przychodzę w weekendy do swojego biura, paląc światło naciągałem go na koszty, a to dywanik gdzieś przesunąłem przy wyjściu, to nie tu gdzie trzeba samochód zaparkowałem. Nadto główny problem to ogrzewanie, oczywiście na weekend wyłączane, chyba z oszczędności, a włączane wtedy jak w biurze nie dało się już wytrzymać, na prośbę o włączenie ogrzewania Pan P, brał termometr i biegał po biurach aby udowodnić że jemu jest ciepło.Do tego doszła cała masa różnych opłat wynikająca z załączników, opłaty handlowe za energie z podliczników, narzuty i inne co Pan P, sobie wymyślił.Po około 6 miesiącach powiedziałem dość i wypowiedziałem umowę, oczywiści z 3 miesięcznym wypowiedzeniem, ale wyprowadziłem się po miesiącu, zapłaciłem całość.Po około 6 miesiącach dostałem 7 pozwów, wynająłem prawnika, sprawy trwały ponad dwa lata, Pan P, praktycznie wszystkie przegrał, za straconych nerwów i czasu nikt mi nie zwróci, nie mówiąc o kosztach, bo prawnik kosztował mnie więcej aniżeli sąd zasądził.Doszły mnie też słuchy że wszyscy opuszczający lokale przy ulicy Przemysłowej 35 z automatu dostają pozwy. Pan P, uważa chyba ludzi za idiotów i jest to jego sposób na życie. I z tego co wiem to odpowiadają na pozwy tylko nieliczni.

Hahahahh.leszcz