Zrób To Sam. Usługi stolarskie, szafy na wymiar

Dwukrotnie korzystałam z usług Zrób To Sam: raz Panowie zwęzili mi szafkę łazienkową o 2 cm (po położeniu nowych płytek okazało się, że wnęka na szafkę jest zbyt wąska...) drugim razem odtworzyli cokół pod lodówkę (poprzedni zalała i zniszczyła cieknąca lodówka). Za każdym razem usługa została wykonana w 100 % prawidłowo, szybko i niedrogo. Tu wiedzą jak zrobić coś z niczego :) serdecznie polecam!

Obecnie zakład działa wybiórczo, na telefon. NIE ma siedziby na ul. Działkowej. Potrzebna jest aktualizacja wprowadzających w błąd informacji :/

Najlepsza stolarnia w Zielonej Górze <3

Chyba jedyne miejsce w Zielonej Górze gdzie panowie nie odmawiają wyciąć cokolwiek z obcego materiału. Takoż często się da wiele rzeczy zrobić u nich od razu na miejscu.

Firma tragedia. Chciałem sobie zrobić półkę na książki , więc zamówiłem u nich parę płyt meblowych w podanych przeze mnie wymiarach , i to był mój błąd, że nie odebrałem ich osobiście .Z 9 płyt które miały być dostałem 5 z czego dwie o złych wymiarach , oprócz tego poobijane , a jak pięknie obrobione obrzeża , gwarantuje że lepiej był zrobił taśmą z marketu i żelazkiem . Dobrze że nie wpadłem na pomysł zrobienia u nich jakiejś szafy ,czy czegokolwiek innego .Dziwię się jak można coś takiego klientowi wydać . Nawet tam z tym do nich nie jadę , szkoda mojego czasu i pieniędzy na paliwo ,którego mi nie zwrócą i nie mam zamiaru ich wysłuchiwać . Mam nadzieję że mój komentarz uświadomi przyszłych klientów przed podjęciem decyzji iść tam czy nie iść .

Chciałem zakupić blat do kuchni,po ustaleniu wszystkich szczegółów Pan podał cenę 400zl. Po przybiciu zamowienie zaczął dopytywać gdzie kupiłem blat wcześniej,gdy sprawdził,ze ja dałem wcześniej za taki sam blat 800zl,to on tez sobie tyle za niego zażyczył,mimo ze byliśmy dogadani na 400. Nie polecam nikomu jakichkolwiek zakupów w tej firmie,bo ceny są jak choragiewki i jak widać mogą dwukrotnie różnic się od ustaleń. Nie polecam i nie pozdrawiam tej szmaty

Nienawidzę miejsc gdzie muszę się prosić, żeby zostawić swoje pieniądze.Po 5 minutach stania i oczekiwania aż ktokolwiek łaskawie nas obsłuży zapytałem czy ktoś się zainteresuje nami - uzyskałem odpowiedź, że trzeba było mówić, że chcemy być obsłużeni. Pracownik pokazał płytę, o którą mi chodziło, ale z cenami to do szefa - a żeby z szefem się dogadać trzeba być takim samym burakiem jak on (oczywiście jak się go w ogóle znajdzie bo to też nie jest takie oczywiste). Nie dowiedziałem się ile kosztuje płyta bo to zależy"