Budowlani. Spółdzielnia Mieszkaniowa

W naszym pionie balkonowym były rusztowania . Mamy kota i musieliśmy wstawić siatkę. Przyszli panowie i w poszczegulnych miejscach ,coś wypalali ciepłem i w niektórych miejscach siatka się zerwała. To jest karygodne i jeszcze na dodatek pewnego dnia ,ktoś zapalił papierosa. Niedość, że mnie bolała głowa ,to w całym mieszaniu pachniało papierosem . Nie dość ,że źle się czułam to nasz kot też nie najlepiej.

Jako mieszkaniec nie polecam. W przypadku pięciu problemów zgłaszanych do spółdzielni tylko raz hydraulik załatwił sprawę (1.5 roku zgłaszałem problem z grzejnikami). W ostatnim przypadku pleśni konserwator zaproponował przewiercenie okien wiertłem, aby była lepsza wentylacja... ciekawe czy prezes spółdzielni zdaje sobie sprawę jakich ma pracowników

Prezes, to bezczelny, arogancki prostak. Spółdzielnię uważa za prywatny folwark. Jest przekonany o własnej nietykalności, dlatego mieszkańców spółdzielni traktuje jak śmieci. Byle jak wykonane remonty, byle jak zrobione naprawy. Aby tanio i sobie do kieszeni. Tylko kwiatki i krzaczki pod własnym oknem zmienia co roku. Zresztą z naszych pieniędzy.