POLOmarket

Sklep blisko duzo promocji super obsluga

Polomarket, jak to polomarket. Porządek trochę lepszy niż w biedronkach. Ale i tak bez szału. Trochę pudeł i palet ograniczało poruszanie się. Rzeczy z reklamy jedne były a po innych ani śladu. Cóż. .. Za to duży parking i trochę innych sklepów więc można pochodzić. Klimatyzacja ok. Sprawność na kasach dobra.

Obsługa w dziale mięsnym to katastrofa. Zamiast obsłużyć klientów Pani pakuje sobie zakupy. A jak już poprosi to rozmowom o życiu osobistym między pracownicami nie ma końca..

Pozycje cen wzgledem produktów na półkach wypowiadają w błąd.

Miło, schludnie,odpowiedni asortyment, duży wybór towarów.

Czysto, cicho i spokojnie . Obsługa grzeczna i pomocna . Towary uzupelniane na bieżąco, duży wybór. Ceny stosunkowo wyższe niż w innych dyskontach. We wnętrzu pasażu znajduje salonik prasowy, jubiler, apteka,sklepy z odzieżą damską i męską cukiernia staropolska.

Jak na niewielkie i dość ubogie miasteczko, całkiem przyzwoity sklep. Właściwie kompleks sklepów z przewagą właśnie supermarketu Polo. Oprócz tego mamy tu (skromnie zaopatrzoną i z dość powolną obsługą) aptekę, jubilera, kiosk, sklepik z pieczywem i wyrobami cukierniczymi, coś z ciuchami, oraz sklep Pepco. Na zewnątrz właściwego budynku, także inne sklepy i filia banku. Cały ten kompleks pozbawiony jest dostępnej toalety. Nie ma też nawet minibaru. To ostatnie wyjaśniono mi właśnie skromnym trybem życia mieszkańców. Był tu niegdyś bar kebab, ale się nie utrzymał. Główny sklep dobrze zaopatrzony i sprawnie obsługiwany.

Przejrzyście, czysto, bardzo dobre zaopatrzenie. Tematycznie wyeksponowany towar. Obsługa bardzo miła, sympatyczna, uśmiechnięta i w każdej chwili gotowa do pomocy. Polecam

Nastąpił pewien przełom w moim życiu. To były naprawdę wspaniałe chwile że chciałbym się z wami podzielić z moją historią tego sklepu. Otóż czekałem w kolekcje ze swoją dziewczyną, maksymalnie to były 2 godziny wspaniałego czekania, aby Pani Grażynka nas obsłużyła. Niestety pewien brodaty mężczyzna, który był troszkę niezbyt zachęcająco wyglądający, który jeszcze dodatkowo przedłużył kolejkę ze swoimi wspaniałymi zakupami przekraczającymi ponad 1500 złotych. Ku przewrażliwieniu, cała kasa była w dużych ilościach chleba. Aż nie dowierzałem i podziwiałem tego mężczyznę zupełnie czułem że rozmawiam naprawdę z inteligentą osobą. Zaczął nam pierw mówić z natchnionym głosem że jest Jackiem Morisem, i Stalinem, który jest zrobiony ze stali i żebyśmy na niego uważali bo z nami zrobi dużą miazgę. Po dwóch godzinach odmienił moje podejście do życia. Nauczyłem się dzięki niemu gotować i wiem że do kiełbasy dajemy margarynę zamiast masła.Lecz niestety kasjerka zamknęła nam kasę zupełnie pod nosem i cicho odeszła ze swojego stanowiska. Po chwili słyszeliśmy jej krzyki że się zwalnia z pracy. Pozdrawiam