Gospodarstwo agroturystyczne - Agroturystyka u Róży

Byłam kilkakrotnie ,pokoje czyste i zawsze miła obsługa,polecam ;)

Miejsce paskudne, brudno, łóżko złamane w pół, okropny zapach, łazienka woła o pomstę do nieba. Pęknięty zlew i można tak jeszcze długo wymieniać, a na domiar złego Pani gospodyni" nie wróciła już z naszą resztą pieniążków za wynajem. Z całego serca NIE POLECAM."

Nigdy tego nie robię ale chyba czas zacząć komentować miejsca w których bywam.. dawno bardzo dawno nie widziałem takiego miejsca... Nie rozumiem skąd biorą się pozytywne komentarze.. smród kila i mogiła.. ja rozumiem, że za 30zl nie wolno specjalnie wiele oczekiwać ale czystości i ciepłej wody na pewno. Niestety byłem mega rozczarowany tym co tam zastalem. Niestety byłem zmuszony zostać ale nie polecam..

Masakra!!!! Pogryzły nas tam pluskwy ludzkie. Omijajcie to miejsce szerokim lukiem

Niestety nie miałem okazji skorzystać z usług .Umawiałem przyjazd z tygodniowym wyprzedzeniem (pani informowała iż rezerwacja nie jest potrzebna) w dniu przyjazdu z trasy zadzwoniłem i okazało się iż nie ma miejsca po czym niemiła pani rzuciła słuchawką

Brak zasięgu, spartańskie warunki, wszystko swędzi od spania na tych łóżkach, poprostu porażka

Byłam kilkukrotnie, bardzo miłe miejsce, przesympatyczna gospodyni. Dużo terenu zielonego gdzie dzieci mogą swobodnie biegać. Duża prywatność. Polecam !

Byliśmy na szczęście tylko na jedną noc i już tego nie powtórzymy. Cena za pokój to 40zł/osoba za dobę, co nas skusiło. Pokoje względnie czyste, wyposażenie wczesne lata 90, łazienka późny PRL, ale ok, za przystępną cenę można pomieszkać w muzeum, ma to też swój urok i nie mieliśmy z tym problemu (choć jedno łóżko zapadnięte, śpi się jak w łódce) Jednak cała reszta to jedno wielkie nieporozumienie. W obejściu nieporządek, nie ma nawet gdzie usiąść, wszędzie walają się stare graty, jakieś sprzęty. Pół dnia pod naszym oknem wyje kosiarka. Rodzina mieszkająca tam to ludzie którzy nawet nie umieją odpowiedzieć 'dzień dobry', patrzą jak na intruza, atmosfera mało przyjazna. Noc była fatalna. Rodzina zrobiła sobie jakieś przyjęcie i do późnych godzin nocnych byliśmy zmuszeni wysłuchiwać pijanych wujków, którzy ulokowali się w pokojach obok, hałasowali i dzielili się głośno ze światem swoją obecnością. Cena była stosunkowo niska, więc nie oczekiwaliśmy wielkich atrakcji, pokój mimo skromnych warunków był ok, ale kultura osobista i cisza nocna to rzeczy, za które chyba nie trzeba płacić. Miała być agroturystyka i odpoczynek, wyszło wieśniactwo i izba wytrzeźwień.