Royal Hostel

Hostel mieści się na 4 piętrze kamienicy, przy bardzo głośnej ulicy, pokoje są pod dachem, nie ma klimatyzacji.

Pokoj czysty, łazienka również. Do dyspozycji dobrze wyposażony aneks. Super lokalizacja.

Lokalizacja jak i obsługa nie ma nic do zarzucenia. Jednakże czystość ma dużo do powiedzenia… brudne ręczniki, pościel, niedomyty prysznic, podłoga, brudne ściany ( dosłownie brudne). Obsługa przemiła i dzięki niej pobyt był milszy :)

Pokój 2 osobowy to raczej mini poķój.Brudnawe ściany,skrzypiące przeraźliwie łóżka,brak szafy uniemożliwiał powieszenie ubrań.Zamiast tego dużą szafka i mini szafka przy łóżkach.Łazienka słaba.Wydobywał się z niej nieprzyjemny zapach..Na plus cena i bardzo dobra lokalizacja.Personel ok.

Od razu po przyjeździe okazało się, że nie spływa woda pod prysznicem, usterka zgłoszona obsłudze została od razu naprawiona. Niestety ściany przy łóżkach brudne, łóżko okropnie trzeszczało (obracanie się powodowało obudzenie). W pokoju średnio czysto (na półkach i podłodze kurz, w łóżku włosy, no i wychodzące przy kranie pod prysznicem robaczki). Za tę cenę spodziewaliśmy się czegoś lepszego. Jednak obsługa zasługuje na pochwałę, każdorazowo uprzejmie nas witała i chętnie udzielała pomocy.

Fajny hostel w centrum Wrocławia. Pokoje są w porządku, każdy z łazienką co nie jest takie oczywiste w hostelach.

Hostel w bardzo dobrej lokalizacji w centrum Wrocławia, niedaleko od Starego Rynku, z tramwajami prawie pod nosem. I lokalizacja jest jego największym atutem. Pozostałe atuty to przyzwoita czystość i miła obsługa (i czajnik we wspólnej kuchni z dobrym dziubkiem, z którego łatwo było nalać wodę do butelki, bez rozlewania i cieknięcia).Jeśli chodzi o największy jak dla mnie minus, to zdecydowanie głośność. Pokoje są bardzo kiepsko izolowane, dźwięki się niosą, z rana i w nocy macie szansę być obudzeni nie tylko stukaniem czyichś butów na korytarzu czy w sąsiednim pokoju, ale też czyjąś rozmową przez telefon, oraz rozdrabniarko-pompą zamontowaną w każdej z łazienek, która uruchamia się za każdym razem kiedy myje się ręce, korzysta z toalety czy prysznica (najwyraźniej tutejsza kanaliza sobie nie radzi bez tego).Kolejne minusy to:- bardzo słabe zaciemnienie pokoju,- twarde, skrzypiące łóżka,- pościel posiadająca dziury,- koleżance trafiło się kwadratowe, zwijające się w nocy prześcieradło, którego nie dało się pościelić tak, by się nie rolowało.Ogólnie - na jeden, dwa noclegi da się przeżyć, ale nie liczcie że się wyśpicie jeśli macie dosyć lekki sen.

Pomimo dwukrotnej rozmowy z recepcjonistką, WiFi na 3 piętrze nie miało dostępu do internetu. Widok przez okno piękny, ale bardzo głośna z powodu motocykli ulica sprawia, że co chwilę trzeba regulować głośność telewizora. Na plus możliwość smacznego śniadania w oddalonym o kilkaset metrów innym hostelu za 25 zł, choć parówki drobiowe były niejadalne.

To może zacznę od plusów. Lokalizacja, rzut beretem do rynku. Jednocześnie jest to też minus, tak głośno od ulicy, że ciężko usnąć, okna strasznie nieszczelne, zimno w pokoju. To chyba najbardziej brudny hostel w jakim miałem okazję spędzić noc. Brud jest wszędzie, od podłóg, po ściany i sufity, nawet włosy pod prysznicem po poprzednich lokatorach zostały. Tanio nie jest, a warunki po prostu tragiczne, lokalizacja robi cenę.Ściany zrobione z papieru, słychać jak ktoś obok kaszlnie, a na nasze nieszczęście trafili nam się sąsiedzi wysokich lotów, impreza całą noc i przekleństwo co drugie słowo, oczywiście na pełnej głośności. Obdrapane ściany, słaba klientela, bród i smród (owy z łazienki, bo z rur daje niesamowicie). PRL pełną gębą, niezły survival.

W pokojach nie było czysto, okna brudne, firanki i zasłony mają wiele do życzenia. Ściany brudne, z pościeli wystającą brudna kołdra. Nieprzyjemny zapach po wejściu do toalety który unosił się w całym pokoju. Ogólnie uważam ,że tragedia, czy ktoś sprząta w tych pokojach?Jak z taką cenę ogromny minus, nie wróciłabym do tego miejsca drugi raz. Jedyny plus to lokazjizaxka, totalnie nic więcej.