Ambasada Żywca

Tragiczna atmosfera. Obrzydliwa zarzygana toaleta, straszny hałas ochrona bardziej pijana niż klienci którzy są napruci prochami jak dzik śrutem. Nigdy wiecej tam nie wrócę. Składowisko Seb i Karyn.

Super obsluga,klimatycznie i ciekawie (mówię o ludziach) ;) Mega szefowa,opanowani i cierpliwi barman i chcący dogodzić wszystkim jakością swoich drinków. Dj wyciskajacy z siebie siódme poty by Wasze nóżki nigdy nie przestały tańczyć.Serdecznie polecam

Kompletne dno, patologia się bawi a ludzie którzy idą z ulicy by wydać pieniądze i się pobawić traktowani są jak śmieci. DJ. Pożal się, Boże widać, że fach wyniósł ze szkolnych dyskotek. Nie wiem czy to jest pub publiczny czy dyskoteka w stylu.,, u cioci na imieninach..,, alko ok obsługa w huj wystraszona. Nie polecam.

Nie jestem w stanie zliczyć, ile to razy idąc przez Piotrkowską, widziałem pod tym lokalem samochód policyjny lub też jakąś sprzeczkę. Jest tam przede wszystkim za głośno. Nic dziwnego, bo ludzie przychodzą się tam po prostu konkretnie podchmielić. Żeby wytrzymać w tym lokalu podczas nocy karaoke, to trzeba być chyba pijanym na równi z jego uczestnikami (lub nawet bardziej). Towarzystwo również bywa... co najmniej specyficzne. Idąc dalej, znajdzie się o wiele lepsze lokale. Pod wieczór, zwłaszcza jak są ogródki, można się tu jeszcze zatrzymać - by napić się piwa, chwilę pogadać i pójść dalej. Jest to w końcu jeden z pierwszych pubów po drodze, idąc od Placu Wolności. W przeciwnym wypadku - odradzam.

Wybrałam się z koleżanką na piwo do Ambasady Żywca"

Przeciętny bar. Ceny nie najgorsze jak na łódzkie warunki, spory wybór piwek. Obowiązkowo trzeba odwiedzić, będąc w Łodzi. Szkoda, że gdy byłem ostatnio, to akurat cały czas leciało disco polo.

Toaleta w stanie tragicznym to mało napisane - drzwi, które nie mają klamki, inne się nie zamykająWszędzie bałagan i brudno - od toalety po stolikiJedynie z zewnątrz wygląda w porządku ale wystarczy przekroczyć próg lokalu i ma się ochotę odrazu wyjść

Do pójścia do tego lokalu zachęciła mnie reklama karaoke, lecz nie dotrwałam do niego. Atmosfera niesympatyczna, muzyka disco polo w dodatku za głośna. W niedzielny wieczór było pusto w lokalu.. dlaczego? Ludzie wolą pić w lokalach, gdzie nie ma się wrażenia jakby przebywało się wśród okolicznej patologii (co widziałam wracając ul. Piotrkowską). Żałuję, że nie przeczytałam opinii przed odwiedzeniem tego miejsca, bo postąpiłabym jak inni i wybrała konkurencję. Zastanawia mnie dlaczego właściciel lokalu nie zrobił nic, by to miejsce nie było kojarzone z patologią. A jest to możliwe. Dobrze pamiętać, że pracownicy są wizytówką lokalu. Oczywiście należy brać pod uwagę profesjonalizm i podejście do klienta, a nie ich wizerunek.. ale na obu płaszczyznach przegrywają z konkurencją.

Miejsce spotkań okolicznej patologii. Zostałyśmy z koleżanką potraktowane gazem pieprzowym przed lokalem przez klientów pubu tj. grupkę naćpanej, patologicznej młodzieży. Proszę uważać na to miejsce albo najlepiej omijać je szerokim łukiem.