MUKP Korona-Swim Kielce

Świetne miejsce na naukę pływania dla dzieci

Odsyłam do postów na fb z 20 października 2022r.Jako były zawodnik i wieloletni członek klubu MUKP Korona Swim Kielce, ze względu na wspomnienie mnie w ostatnich postach chciałem odnieść się do ich treści jak i do mojej ogólnej oceny osoby trenera i prezesa klubu Tomasza Żmiejki.Zacznę od „metod” wychowawczych, o których wydaje mi się że rodzice powinni usłyszeć przed rozpoczęciem jakiejkolwiek współpracy. W naszej grupie relacje były stricte hierarchiczne, zbudowane na lęku i strachu. Bycie posłusznym było podstawową zasadą, nawet jeżeli trener nie miał racji i tak każdy musiał się podporządkować, w przeciwnym razie mogło zakończyć się to np. wyrzuceniem z treningu. „Twoje zdanie jest nic nie warte, nie masz nic do gadania, jeżeli coś zrobiłem źle to ci się wydawało”. Gaslighting i hipokryzja pełną parą.Jeżeli chodzi o inne sposoby „wychowywania” , bardzo chętnie przytoczę stosowanie odpowiedzialności zbiorowej rodem ze Starego Testamentu. Jeżeli ktoś zrobił coś faktycznie nie tak, cierpi wtedy cała grupa, np. robiąc tzw. żabki po schodach w hotelu. Skoro już jesteśmy w tematach biblijnych, mam nadzieję że wszyscy rodzice zapoznają się ze światopoglądem wyznawanym przez Prezesa. (Nie będę tutaj mnożył przykładów, ale jeżeli oddaje się komuś dziecko pod opiekę, myślę że warto.) Wspomnę tylko o umieszczeniu jednego ze znajomych Trenera jako nieoficjalnego „psychologa” klubowego do którego mieliśmy się zwracać w razie problemów mentalnych, człowiek nie posiadał wykształcenia psychologicznego i nigdy nie powinien pełnić takiej roli.Trener bardzo chciał nas nauczyć bycia odpowiedzialnymi ludźmi i zapewne dlatego tak często stosował kary i nakazy. Niestety, sam tej odpowiedzialności nie wykazywał, podejmując ryzykowane i karygodne decyzje takie jak np. pozostawienie niepełnoletnich zawodników bez opieki podczas zawodów i udanie się na imprezę po której wrócił do hotelu w nienajlepszym stanie, wycieczka na czerwone wierchy pomimo złych warunków atmosferycznych. (Pamiętam że sprawdzałem wtedy pogodę rano, burza z piorunami gwarantowana, nawet gdy już wystąpiła nie skłoniło to trenera do zejścia z gór i zagwarantowania nam bezpieczeństwa, oczywiście o rozmowie nie było mowy, gdyż trening jest najważniejszy).Miałem nadzieję że wszyscy uczymy się i wyciągamy wnioski ze swoich błędów. Widząc poprzednie posty oraz komentarze rodziców, rozumiem, że za wiele w podejściu Pana Tomka się nie zmieniło.Zgadzam się z powyższymi komentarzami zawiedzionych rodziców. Trener wymagał bezkompromisowego poświęcenia się kosztem: wyjazdów rodzinnych, najważniejszych świąt i wydarzeń bliskich mi osób, spotkań ze znajomymi i ogólnie rozumianego życia społecznego. Jako sportowiec jak najbardziej rozumiem idee poświęcenia i ciężkiej pracy. Takie wyrzeczenia są potrzebne, jednak w przypadku Trenera często były one posunięte do złamania granic dobrego smaku i jakiejkolwiek przyzwoitości. Oprócz tego wspomnę o obgadywaniu rodziców za ich plecami do ich własnych dzieci, podważaniu ich zdania i przedstawianiu swojej wizji rzeczywistości jako najmojszej prawdy. A jeśli chodzi o ten… screen wstawiony ze strony PZP, to uważam że jest to kompletna hipokryzja, gdyż Trener zawsze kwestionował programy pracy innych trenerów i związku. Wspomnę o tym że przez ostatni rok wznowiłem trening pływacki, wykonuję 4-5 jednostek treningu w wodzie i udało mi się poprawić życiówki na dystansie 50m stylem dowolnym i 50m stylem motylkowym oraz wyrównać czasy na 100m. 4-5 treningów 1h a 10-12 1,5h to więcej niż dwukrotna różnica, sam nie dowierzałem, że mi się to uda, może dlatego że zawsze słyszałem że nie ma innej drogi niż ta którą trener Tomek oferuje.Podsumowując relacje budowane na lęku i fałszywym obrazie idealnego mentora, trenera i autorytetu. A jeżeli chodzi o stosunki po odejściu z klubu, moje jak i moich najbliższych znajomych, są one zerowe, z czego jestem bardzo zadowolony. Amen.