Drogeria Rossmann

Duży asortyment produktów dobre kosmetyki i inne rzeczy polecam +++++

Wczoraj na zmianie, dziewczyna w dłuższych, ciemnych włosach była strasznie niemiła, jakby miala być tam za kare, tragedia. Żadnej pomocy nie otrzymalam. Wyszłam z pustymi rękoma.

Po wejściu do sklepu skierowałam sie w stronę regalu z perfumami. Chciałam coś wybrać dla męża na urodziny. Po kilku sekundach zauważyłam ochroniarza, który zaczął się przechadzać tam i z powrotem za moimi plecami. Domyślilam, że obserwuje właśnie mnie. Pomimo to nadal próbowałam wybrać jeden z zapachów. W pewnym momencie sięgnął po jeden z flakoników. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zrobił to nachylając się nad wózkiem z moim niemowlakiem i bezczelnie zaglądając do wnętrza wózka. Rozumiem, że są kradzieże i praca ochrony polega na obserwacji klientów. Ludzie, ale nie w taki chamski sposób! Bo kobieta z dzieckiem i wózkiem to potencjalna złodziejka? Tak właśnie zostałam potraktowana. Jak złodziej! Poczułam się z tym bardzo źle. Bardzo lubiłam przychodzić akurat do tego Rossmanna. Skoro tak traktują stałego klienta, to ja dziękuję za taki sklep.

Plusem w tym sklepie to miła obsługa i nic więcej ..po co promocje skoro Hm.. albo sami chowacie rzeczy na zaplecze albo No nie wiem.. co promocja to Max pare sztuk .. zdarza się że u was jest już po promocji w dzień jej rozpoczęcia i zawsze słyszę ,,musi pani czekać na dostawę” która zazwyczaj jest po terminie promocji ... bez sensu !Co z kimś idę na zakupy to mówię żeby iść na promocje do hebe bo w rossmanie kupić coś z promocji graniczy z cudem !!!!

Bardzo słaby sklep, 15 min w kolejce do kasy, bo tylko jedna Pani, po tym dowiaduje się że nie ma mi jak wydać. Ze sklepu wyszłam z pustymi rękoma. Sklep powinien trochę bardziej zadbać o klientów, którzy nie mają możliwości płacić kartą. W żadnym innym Rossmanie nie ma problemów tylko tutaj. Nie polecam :)

Nieczynne... Brak informacji o remoncie.

Miła i pomocna obsługa, świetny asortyment.

Nowo otwarty, ogromny, dobrze zaopatrzony sklep.Bez zarzutu.

Robiąc zakupy dla uchodźców z Ukrainy za ponad 500zł zostałem potraktowany jak najgorszy złodziej. Ochraniacz" o aparycji beja spod monopolowego zarzucił mi kradzież i zlecił przeszukanie zakupów pracownicy sklepu. Poziom stresu i irytacji był wręcz niewyobrażalny. Nigdy w życiu nic nie ukradłem

Najpierw odniosę się do opinii, która mówiła o poczuciu się jak potencjalny złodziej. Otóż każdy pracujący na sklepie jest uczony tego, że każdy - bez wyjątku - klient, to potencjalny złodziej. Tym bardziej ochrona, która w swojej pracy poznała multum technik wynoszenia towaru ze sklepu, jest wyczulona na wszelkie dodatki"