OTOZ Animals - Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Tczewie

Adoptowałem psa w tym schronisku, a same wizyty wspominam bardzo dobrze. Obsługa jest bardzo miła i pomocna - pomogli nam dobrać idealnego pieska, potrafili dużo opowiedzieć o każdym podopiecznym. Przy samej adopcji nie było żadnego problemu. Niestety jest to nadal schronisko - pieski są zamknięte w klatkach, a zapach jest bardzo intensywny - nie jest to miły widok. Mimo to widać że obsługa bardzo dba o zwierzaki i stara się z całych sił, mimo braków kadrowych.Polecam, a także zachęcam do wspierania placówki oraz adopcji zwierzaków ze schroniska :)

Uratowaliśmy dwa tygodnie temu z tego schroniska cudownego psiaka. Można było się udać na spacer próbny, cały proces adopcyjny przebiegł bez problemu. Kosztami kastracji podzielimy się na pół :) Trzeba pamiętać, że jest to jednak schronisko. Fiołkami nie pachnie, cicho nie jest. Warto jednak uratować chociaż jedno stworzenie i dać mu kochający dom. Wybór jest naprawdę spory, obsługa doradzi jaki zwierzak będzie dla nas odpowiedni. Dojazd bardzo dobry.

Dzwonię do schroniska o koty którymi niema kto się opiekować ,bo właścicielka zmarła a facet mówi żeby je wyrzucić bo go to nie interesuje.

Wraz z mężem ze schroniska adoptowalismy śliczną suczkę. Teraz jest Etą, w schronie była Operą, z uwagi na śpiew" jaki z siebie wydobywała (na szczęście

Cudowne zwierzaki czekające na dom oraz cudowni ludzie o ogromnych sercach niosący pomoc tym kochanym włochaczom wszelkiej maści ❤️

Po pierwsze - ludzie powinni tak postępować, żeby schroniska nie były potrzebne. Niestety, można tylko o tym pomarzyć. Dobrze, że schroniska działają i pomagają skrzywdzonym psom i kotom. Naszego psiaka adoptowaliśmy właśnie ze schroniska i dziękujemy, że mu pomogliście.

Razem z moją przyjaciółką znaleźliśmy starszego już pieska który błąkał się od dwóch dni po ulicy. Pytaliśmy się sąsiadów czy wiedzą kogo to jest pies oraz byliśmy świadkami jak prawie potrącił go samochód. Uznaliśmy że lepiej będzie gdy zawieziemy go do schroniska bo będzie tam bezpieczny. Poprosiłam tatę aby zawiózł go do schroniska (ja też jechałam). W schronisku usłyszeliśmy cytuję (słowa były kierowane do mojego taty) ale pan zabrał komuś psa z PODWÓRKA"

Widać, że wolontariusze starają się pomóc tym psiakom pomóc jakoś przetrwać. Sa organizowane rózne akcje ze spacerkami z pieskami, zbierają karmę, ogłaszają jak.tylko mogą i to się chwali.