Szpital Dziecięcy im. prof. dr. med. J. Bogdanowicza Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej

Trafiłam z córką w niedzielę na SOR z gorączką i silnymi wymiotami. Zostałyśmy przyjęte natychmiastowo, opieka zarówno lekarza jak i pielęgniarek profesjonalna. Wieczorem skierowano nas na Oddział Pediatrii. Pokoje czyste, dobrze wyposażone z prywatnymi łazienkami. Opieka idealna. Nie mogę powiedzieć złego słowa. Cały personel oddziału bardzo sympatyczny i profesjonalny. Spędziłyśmy 3 dni otoczone opieką. Jedzenie bardzo dobre, w szpitalu jest kiosk, bufet, automaty z kawą, kuchnia dla rodziców. Niczego nam nie brakowało. Lekarze wnikliwie diagnozowali dziecko i dzięki trafnemu leczeniu szybko wróciło do zdrowia.

Sor to totalno dno. Przyjechaliśmy z 1,5 rocznym dzieckiem z raną do szycia na potylicy. Mimo tego, że na ekranie pokazywało się że jest nasza kolej, lekarze przyjmowali sobie sami jak chcieli i kogo chcieli. Dziecko z zapaleniem ucha które przyjechało po nas zostało przyjęte przed nami. Czekaliśmy tak długo że zostaliśmy przyjęci w nocy. Oczywiście dziecko nie moglo jeść ani pić. Totalnie 0 wyobrazi że tak małe dziecko ma tyle czekać głodne I zmęczone a przed nami były przyjmowane same starsze dzieci które siedziały sobie spokojnie. Jedynym plusem jaki nas trafił to to że młody lekarz który szył ranę był bardzo miły

Moja ocena to minus 200. Rzeźnia to za mało. Błagam wszystkich którzy planują wycięcie migdałka aby nie robili tego na Nieklanskiej. Wczoraj mieliśmy usuwany 3 migdał i drenaż uszu. Horror. Ja i syn będziemy mieć traumę do końca zycia. Zaczynajac od warunków, które są uwłaczające. Czekaliśmy na miejsce na oddziale od rana do ok 13. Dostaliśmy sale na oko 2- osobowa. Byliśmy w 6 osób. Goraco duszno, nie ma czym oddychac. Fotele dla rodzicow porwane, ustawione jeden przy drugim. Po rozłożeniu nie mozna było wyjsc z pokoju. Ściany popękane, w toaletach brak spłuczek. Personel baaardzo niemiły. Panie obrażone na cały swiat. Trzeba było błagać o kroplówkę ze środkiem przeciwbólowym. Zero usmiechu do dziecka, dzieci są niewidoczne dla nich. Ale najlepsze: dziecko jest zabierane z sali i transportowane na lozku przez pol szpitala samo, po drodze Panie nie starają się nawet uspokajać malca który nie ma pojęcia co się dzieje. Dziecko przerażone krzyczy za mamą. Lekarze bez podejscia do dzieci opryskliwi dla rodziców. Powtarzam nieludzkie warunki nieludzkie traktowanie. Po operacji dziecko budzi się samo w sali pooperacyjnej. Jak płacze słyszy od pielęgniarki ze ma się nie mazać po czym jest transportowane przez pol szpitala gdzie dopiero pod sala czeka mama.

Sor działa jak w krajach afrykańskich, albo jeszcze gorzej. Ludzie przychodzą i czekają z rocznymi dziećmi po 5 godzin lekarz coś gada że jak się nie podoba to się zgłosić do rzecznika szpitala. Kompletne dno i brak jakiegokolwiek organizacji.

Oddział okulistyczny super! Fachowa opieka lekarska, mile p.Pielegniarki.Oddział nowy, fotel dla rodzica do spania (koc i poduszka w swoim zakresie tak jak i na wszystkich oddzialach). Jedzenia dla rodzica można kupić w barze na dole (zupa 8zl/drugie ok 18zl)jak i również w kuchni (ok27zl) Pokój socjalny z lodówką mikrofala czajnikiem i naczynia.

Jestem bardzo zadowolona z przyjęcia na SOR dnia 11.03.2023. Syn został błyskawicznie przyjęty. Od wejścia do wyjścia minęło 15 minut. Głębokie rozcięcie brody, rana została opatrzona, i założono stripy. Trochę się martwiłam, ze to się nie zrośnie, jednak pilnowałam dziecka cały tydzień i rana pięknie się zrosła. Mysle, ze nie bedzie blizny. Dziękuje lekarzowi, który opatrzył syna. Jak widać, nawet na polskim SOR da się szybko, miło i skutecznie.

Moja opinia dotyczy P.Moniki Chodorowskiej która jest anestezjologiem na oddziale dziecięcym. Pani bardzo nie przyjemna, krzyczy na rodzica dziecka bez powodu. Moja sytuacja dotyczyła konsultacji przed operacja na usunięcie migdałka u syna. Na drzwiach gabinetu (już teraz wiem, ze to był gabinet ponieważ nie miał żadnego numeru i nazwiska lekarza przyjmującego na drzwiach ) była zawieszona kartka z nr telefonu anestezjologa i prośba aby dzwonić. Zadzwoniłam! P.Doktor wyskoczyła z gabinetu z wieeelką buzia i krzykiem na mnie, jak śmię dzwonić i przerywać jej wizytę innego pacjenta. Oczywiście odpowiedziałam jej, ze jest karta dlatego dzwonię. P.Doktor szybko zerwała kartkę z numerem z drzwi twierdząc, ze nie oba ją zawiesiła, pomimo ze gabinet jest jej. Gdy była juz moja kolej i mogłam wejść do gabinetu na konsultacje syna, bardzo obrazowo i z oczekiwaniem przeprosin wypowiedziałam się wprost za chamskie i wulgarne zachowanie p.Doktor. Skruchy nie było, p.Doktor arogancko broniła swojego twierdząc ze to ja zachowałam sie nie właściwie. Obiecałam, jej ze wyrażę swoją opinie w sieci, stad mój komentarz;) Generalnie podejście p.Doktor jak z przed 20 lat, opierdzielanie pacjenta, chamstwo i wysokie mniemanie osobie. A to już nie te czasy, gdzie chory lub jego opiekun spuszczają głowę w dol i godzą się na złe traktowanie przez służbę zdrowia.