Hostel MOLO

Jeden z lepszych hosteli w których miałem okazję nocować. Nieoczekiwałem cudów i ich nie było. Mimo wszystko pokój czysty - choć rolety poplamione że nawet nie przysłamiałem okien ale tv jest, w aneksie kuchennym czajnik i lodóweczka i nic pozatym, łazienka czysta i nawet prysznic nie był bardzo zapuszczony. Miła obsługa. Restauracja na dole więc kolacja śniadanie z głowy, choć głośne imprezy są do późna i to na minus. Dodatkowo masa obcokrajowców zza wschodniej granicy, ale ogólnie jest bezpiecznie.Nie ma się co rozpisywać 50zł nocka i tyle w temacie. Ogólnie polecam

Mialam pokoj jednoosobowy.Lazienka/aneks kuchenny (polki i czajnik)wspoldzielone z drugim pokojem jednoosobowym.Niestety czystosc na niskim poziomie. Kran wklejony nizej faktycznie tak wygląda.W pokoju śmierdziało,zaluzje upaprane.W wc pety. Obawiałam się pościeli.Ale była czysta. Materac akurat miałam gruby.Karaluchow na szczescie nie widzialam.Faktycznie kręcących sie z piwami duzo i palarnia obok. Jednak miałam ciszę w pokoju(trafiłam widocznie na spokojnych lokatorow bo ściany faktycznie cienkie i wszystko słychać) i ciepło(grzał mocno kaloryfer,byly mocno chlodne dni).Obsluge mialam mila. Ogolnie-tylko jak ktos chce tanio i na jedną noc.Ale i tak nie polecam

Nie polecam. Nocowałam w tym hostelu z konieczności dwa razy. Dwa razy w restauracji na dole odbywały się bardzo głośne imprezy, przez co nie dało się spać. Bardzo brudne pokoje, brzydki zapach, grzyb na podłodze oraz w łazience. Podczas drugiego pobytu w pokoju było bardzo zimno, może z 16 stopni. Zdecydowanie odradzam.

Cena co do standardu ok. Lokalizacja średnia ze względu na dojazd bardzo dziurawą drogą. Parking pod samym hostelem- Super opcja! Wielki minus za Panów za naszej wschodniej granicu pod wpływ alkoholu którzy zaczepiają gości- zdecydowanie zmniejsza to poczucie bezpieczeństwa innych gości a szczególnie kobiet tam nocujących.

Zachęcona informacją ze strony jednej z łódzkich uczelni zadzwoniłam do hostelu w celu rezerwacji noclegu. Bardzo miła pani przyjęła rezerwacje a nawet zaproponowała pobyt z rodziną. I całe szczęście w nieszczęściu ze z tego pobytu skorzystałam tylko ja.Droga dojazdu do hostelu dramatyczna. Brak asfaltu, jedzie się drogą bitą z mnóstwem potężnych dziur. Na miejscu zastałam budynek w typie akademika - był to hotel robotniczy głównie dla pracowników ze wschodu o czym nie zostałam poinformowana wcześniej. Zmuszona późną wieczorną godziną i brakiem alternatywy, zostałam w Molo. W pokoju dramat! Niby posprzątane, ale pokój a w szczególności łazienka wymagały generalnego remontu. Pościel niby prana, śmierdziała papierosami i potem. Musiałam zejść do samochodu po koce żeby nie korzystać z pościeli. W pokoju czuć było smród palonych w nim papierosów - o tym ze było tam palone , świadczą również wypalone dziury w wykładzinie. Łazienka z czasow głębokiego PRL . Podbijane płytki , zepsute drzwi od kabiny prysznicowej , grzyb w listwach kabiny.Jeśli chodzi o obsługę- bardzo miłe dziewczyny, próbowały uśmiechem ratować sytuację.Podsumowując... Nie polecam !!!!

Spędzałem tam czas w weekendy studiując w Łodzi. Pokoje czyste, obsługa miła, a przede wszystkim miejsce przystępne cenowo.

Przebywałem w tym hostelu jakiś czas, pokoje jak na tą cenę nie są złe, w pokoju TV, dostęp do Wi-Fi, choć na 4 i 5 piętrze czasem zasięg ginie ( można by coś z tym zrobić), łazienka w nie najgorszym stanie. Poza tym mimo, sporej ilości pracowników, jest tutaj raczej spokój. Na recepcji, bardzo sympatyczna obsługa, która w razie problemów służy pomocą. Mogliby coś zrobić z podjazdem, bo fakt nie jest za ciekawy, ale tak to jeśli chodzi o całokształt - polecam, za taką cenę nie jest źle, w końcu jest to hostel a nie hotel.

Nigdy już do was nikogo nie przywiozę.Polityka antyPolska chyba za pomoc dla Ukrainy.Polacy zobaczcie co się zaczyna dziać...Jeszcze chwila i zacznie powstawać więcej takich miejsc gett gdzie rządzi ukraina".Zobaczcie zdjęcie."

Ja pamiętam jak tam był kiedyś akademik nie licząc jedego uwięzienia w windzie warunki akademika międzynarodowego ;)

Takiej beznadziei jeszcze w życiu nie widziałam. Cena jednoosobowego pokoju 70 zł. (co na bookingu było sporo w tej samej cenie lepszych i bliżej centrum miejsc). Jest okropnie, obrzydliwie, w pokoju jest sam brud i tragedia, czyjeś rzeczy jak w hotelu robotniczym. W łazience wszędzie brudno, nie ma nawet papieru toaletowego. Czyjeś włosy wszędzie.... Jeszcze mam pewność, że wiedziałam wsze, jak skoczyła na moją nogę.... Jeszcze j do tego od recepcji żadnej informacji o tym, że jak chcesz wejść w nocy, to trzeba wpisać kod... Oczywiście przy wejściu można zadzwonić na recepcję, tylko że tam nikogo nie ma. Wi-fi oczywiście ma taki zasięg że broń boże, telewizor miał aż 5 kanałów. Mogłabym tak gadać godzinę o tragedii tego miejsca. Ale chyba już sami wiecie co jest tu grane. Bardzo nie poliecam.