Anima s.c. Lecznica dla zwierząt

Pani Ratajska, reklamuje się na stronie przychodni jako specjalistka od kręgosłupa. Niestety, na wizycie okazało się, że nie ma o tym pojęcia. Nie potrafiła nawet odczytać dostarczonych zdjęć rtg. Odesłała mnie do ortopedy. Po co, wprowadzać ludzi w błąd i narażać na niepotrzebne koszty? Drugi z lekarzy, który pojawił się w gabinecie, miał czarny brud, za paznokciami (!). Zdecydowanie, nie polecam.

​​​​​UWAGA! Psa umierającego na nowotwór nerki przez trzy miesiące leczyli suplementami diety na wątrobę!!!!!!!!W lipcu zgłosiłam się do Lecznicy Anima z psem - wymiotował, miał biegunki, zanikał mu apetyt, był osowiały i obolały. Psu nie zrobiono żadnych badań, dostał kilka zastrzyków z antybiotykiem, polecono podawanie mu suplementu diety na wątrobę. Biegunki i wymioty ustały, jego stan jednak prócz tego nie poprawiał się. We wrześniu pies był już w stanie bardzo złym (do poprzednich objawów doszedł krwiomocz, apatia, silne bóle, pies nic nie jadł, pił bardzo dużo wody, a w związku z tym także dużo sikał). Ponownie nie został w ogóle przebadany, dostał znów ten sam antybiotyk. Sama w internecie zaczęłam szukać, co może mu być - objawy w stu procentach wskazywały na nerki (np. niewydolność), kiedy mówiłam o tym lekarzom, byłam ignorowana, wciąż powtarzano mi, że to wątroba, ewentualnie trzustka. Sama poprosiłam o przebadanie moczu oraz badanie USG. Wykazały one silne zapalenie pęcherza oraz zmiany na prawej nerce (trzykrotnie większa od lewej, ze zmianami nowotworowymi, najprawdopodobniej nie działała od jakieś czasu). Od razu zabrałam psa do innego lekarza - specjalisty nefrologa. Przeprowadzono szereg badań, po dwóch dniach poddano go operacji usunięcia nerki. Od nowego lekarza usłyszałam, że gdyby nie moja interwencja i pomoc specjalistów w innej klinice, pies by nie żył!Gdy mąż po fakcie zgłosił się do kliniki ze skargą i wnioskiem o zwrot kosztów leczenia (nie badania moczu i USG, o które sama prosiłam, ale leczenia antybiotykiem oraz kosztów samych wizyt) usłyszał, że nikt mu w tym nie pomoże, bo nie jest decyzyjną osobą". To sformułowanie zresztą jak mantrę powtarzał każdy pracownik lecznicy Anima

Czekałem około godziny poniważ był jedrn pacjent przedemną. Po godzinie lekarz zabrał się za mojego psa bez podania informacji o cenie. Kiedy dopytałem o cene wizyty. ile kosztuje wizyta?" Dostałem odpowiedź "A co?" .. Jak już wyjaśniłem że jako klient powinienem znać cene to łaskawie dostałem odpowiedź. Nie polecam chamstwa nikomu. Ponadto cena wizyty oraz cena przewidzianego badania droższa o 30% w porównaniu do innych placówek weterynaryjnych. Brak parkingu."

Anima ul. Podleśna - polecam tylko dr. Krzysztofa Pawłowskiego, świetny weterynarz u którego leczymy staruszka labradora Otta, zawsze trafna diagnoza bez udziwnień jak u innych weterynarzy z tej przychodni niestety. Polecam,

Dopiero kiedy zmieniliśmy lecznicę widzimy jak bardzo niekompetentni weterynarze tam przyjmują. Każdy zabieg mój pies przeżywał w męczarniach drąc się. Panie pytające się mnie co mają robić, leczenie nieadekwatne i ceny z kosmosu. Do tego doświadczenie z przeszłości- nigdy nie wyleczony poprzedni pies, na alergie skórne. Wydałam fortunę na leki, zabiegi, nigdy jego stan się nie polepszył finalnie zmarł. Wybrałam lecznicę ze względu na odległość od domu. Nigdy tam nie wrócimy.

Mój kot umarł, po wyżycie. Po konsultacji w innej lecznicy dało by radę jemu zrobić cewnikowanie, po jego śmierci. Kotu zrobiono punkcję, po której zmarł w męczarniach. Moja wina jedynie jest, to, ze zaufałem tej przychodni. Lekarz może chciał i dobrze... ale brak doświadczenia wyszedł na jaw.. może moja opinia jest mocna, ale straciłem przyjaciela.. ...