Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe

Szkoła zeszła na psy, uczniowie to złodzieje, okradają żabke.Stanowczo nie polecam

Bardzo solidna szkoła i warsztaty (1982-1986). Otrzymałem w LZ i w przyszkolnych warsztatach b.dobre wykształcenie i praktykę. Potem studia. Wszystko oczywiście zależało też od własnego zaangażowania...Jeśli jest się leniem i nieukiem

Zaznaczam, że nie byłem uczniem tej szkoły, ani nikt z mojej rodziny i nie znam szkoły od środka. Od lat pracuję w dużej, międzynarodowej firmie produkcyjnej. Zaczynałem od utrzymania ruchu, byłem kierownikiem tego działu, teraz jestem dyrektorem ds. technicznych. Pracuje u nas wielu absolwentów tej szkoły w różnych działach i na różnych stanowiskach, ale powiem jedno - są NAJLEPSI! Kiedy przychodzą do nas bezpośrednio po szkole mają wiedzę i umiejętności dużo wyższe niż absolwenci innych szkół. Radzą sobie od pierwszego dnia. Przy tym są kulturalni, rzetelni i co ważne nie spóźniają się, jak inni. Nie słyszałem, żeby ktoś na nich narzekał, albo miał z nimi problemy. Jednak renoma szkoły nie bierze się z niczego. Mam dwie córki humanistki, ale gdybym miał syna to na bank chciałbym, żeby chodził do tej szkoły.

Jest tutaj w opiniach taka moda, że osoby które nie lubią przykładać się do nauki zakrywają swoją nieporadność zrzucając winę na szkołę, jej rzekomy wygórowany poziom" i "wysokie wymagania". A jest to szkoła jak każda inna- w każdej trzeba się uczyć

Byłem w euforii jak już w końcu ukończyłem tę ****** szkołę. Wyposażenie budynku i organizacja czegokolwiek to dno. Rodo to też fikcja. Większość nauczycieli z tej szkoły ma zrytą mentalność co sprawia, że po jakimś czasie boisz się do nich odzywać. Tak jak w przypadku moich przedmówców jest brak poszanowania ucznia, większości uczysz się sam, a jeśli chodzi o profil informatyka często spotykałem się z sytuacją w której nauczyciel nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, albo wymaga czegoś czego sam nie rozumie. Taki jeden napakowany, pedziowaty gość z infy wali zadaniami na masową skalę nic nie tłumacząc, a w czasie lekcji opowiada swoje mądrości życiowe. Podsumowując jak nie trafi się do klasy z fajnymi ludźmi, to można zwariować. Lepiej zastanowić się nad szkołą MERITUM w Siemianowicach. Ja niestety już czasu nie cofnę.

Uczęszczałem do tej szkoły w latach 1995-2000. To najlepsze lata mojej edukacji począwszy od podstawówki skończywszy na studiach Politechniki…W samej szkole była przyjazna atmosfera, wspaniałe obozy, wycieczki ze szkolnego koła PTTK, dobry poziom nauczania, poznałem najlepszych przyjaciół na całe życie.Z całego serca polecę własnym dzieciom wybranie tej szkoły w przyszłości.

Nie polecam. Poziom wymagań nauczycieli na galaktycznym poziome. Jedyne co z tej szkoły wyniosłem to: ból, łzy, i frez walcowy. Jak ktoś nie ogarnia matmy to nie ma tu czego szukać. Znajdziecie tu jedynie ból i cierpienie.

Wytrzymałem w tej szkole 2 lata ale koledzy z klasy mnie nękali, a ja chciałem tylko dźwigać ciężary. Może mam dużego garba ale to nie powód żeby wyzywać mnie od kwaziego (dzbannika z Notre Dame) jest on efektem mojej ciężkiej pracy na magazynie

Najgorsza szkoła do jakiej miałam okazję chodzić. Poziom kosmiczny, zero indywidualnego podejścia do ucznia, zajęcia wyrównawcze w trakcie lekcji, wyścig szczurów. Wytrzymałam rok, cała moja wiara w wiedzę i możliwości legła w gruzach, tyle godzin nad książkami, mnóstwo stresu, frekfencja na poziomie 90%, a efekt marny. Przedmioty zawodowe to była jedyna przyjemność w tej szkole, reszta to katastrofa. Nie żałuję zmiany, pracuję, kończę liceum zaocznie i mam się dobrze. Niech każdy dobrze się zastanowi zanim tam złoży papiery, mi bardzo zależało, inni odradzali, niestety przez swoją upartość straciłam rok z życia. Nie polecam.