Zrzeszenie Prywatnego Handlu i Usług

Uczestniczyłem w projekcie o dotacje. Zabrakło mi kilku punktów, żeby dojść do ścieżki szkoleniowo-doradczej. Po moich nagminnych telefonach dowiedziałem się, że miejsce się zwolniło więc postanowiłem dołączyć. Najpierw prezes zrzeszenia nie akceptował mojego wykształcenia- uznał, że jest niewystarczające. Podałem mu nawet sylabusa studiów z pieczątką rektora - dalej za mało. Musiałem wysłać jeszcze skan przedmiotów z indeksu po czym dowiedziałem się że mam kilka (4?) dni na zrobienie biznes planu. Pracowałem dzień i noc i go zrobiłem. Ale prezes, który jest dla mnie zwykłym oszustem podobnie jak całe zrzeszenie i tak miał mnie w dupie. Ocenili mój biznesplan na 60 punktów. Magiczne 60 punktów- za dużo, żeby się odwoływać (odwołanie możliwe do 59 włącznie) oraz za mało żeby otrzymać dotacje (bo byłem ostatni w kolejce).Żeby uzmysłowić Państwu dlaczego uważam ich za zgraję bandytów przytoczę kilka faktów:-mój biznesplan oceniało dwóch ekspertów. W poszczególnych kategoriach wystawiali swoje oceny (czasem w skali 1-5 czasem 1-10). Jak raz jeden dał 5 pkt, to drugi 1 w tej samej kategorii. Później na odwrót. Tak pokombinowali, że obydwu wyszło na koniec 60 pkt. Oczywiście widać lewiznę na pierwszy rzut oka, dlatego otrzymałem kartę oceny tylko jednego eksperta. Drugiego dostałem dopiero wtedy kiedy zrobiłem burzę w Urzędzie Pracy. Tłumaczyli, że to przez pomyłkę.A co w Urzędzie Pracy? Oczywiście, ręka rękę myje. Widzieli, że zostałem skrzywdzony, zmarnowałem pieniądze i czas ale musieli się nawzajem zasłaniać żeby nie było afery. Jak to powiedziała koordynatorka pracy tych bandytów z UP: Panie Łukaszu