Słupsk

Zaniedbany Dworzec, Niskie perony, Za mało kas, Tylko jeden lokal gastronomiczny, ogólnie źle.

Fajna stacja,czysto i klimatyczne stare semafory.

Tylko część schodów ma wsparcie w postaci windy. Na sam peron wnieść ciężką walizkę jest niezwykle trudno. Poza tym kasy i informacja kończą działalność o 21:00. Ciężko jest też wtedy coś kupić czy załatwić. Dobrze, że na peronach są daszki i nie poda na głowę w czesie złej pogody.

Tragedia. Kolejki po bilety. Pani w okienku się pomyliła sprzedała mi bilet ze złą zniżką(chciałam studencki dostalam uczniowski). Pomimo że zapłaciłam 5zł więcej, musiałam dopłacić ponad 14zł za poprawkę. Proponuję lepiej słuchać klientów a nie obarczać ich kosztami za własne błędy. Nie pozdrawiam.

Dworzec pamiętający czasu PRL-u, jednak spełniający swoją rolę. W środku znajduje się poczekalnia, kasy biletowe, bistro i automat z kawą. Perony niewyremontowane to niestety minus. Jednak nadzieją dla dworca jest remont i renowacja peronów, która miejmy nadzieję niedługo stanie się faktem.

Jedyny plus to gastronomia na dworcu. Dramat to niskie perony w XXI wieku. Ogólnie mocno zaniedbany budynek choć postmodernistyczny styl PRLu nie musi być tu minusem. I te kolejki do kas… 2 x szybciej kupiłem bilet przez telefon.

Średniej wielkości miasto blisko morza, nieźle skomunikowane, otoczone pięknymi lasami. Stare i ciekawe, nieraz zaskakujące.

Stacja kolejowa w słupsku to duża stacja z trzema peronami z wieloma torami obsługująca przewozy osobowe i towarowe. Pierwsze tory budowano tu już w latach 70 i 80 tych XIX w. Główna linia biegnie w kierunku Koszalina i Szczecina i w kierunku przeciwnym do Gdyni i Gdańska. Powstały też odgałęzienia do Piły i Ustki i innych miejscowości. Przyjazdy pociągów zapowiadane są przez megafon, choć przydałby się wyświetlacz elektroniczny. Perony oczywiście z zadaszeniem połączone z dworcem przejściem podziemnym. Pociągi dalekobieżne i trójmiejskiej SKM zatrzymują się przy pierwszym peronie, pozostałe regionalne przy drugim. W okresie letnim pociągiem „Słoneczny” dojedziemy z Warszawy bezpośrednio do Ustki. Wyjście do miasta tylko od strony części staromiejskiej do ul. H. Kołłątaja.

Wieje PRL-em jak w przypadku Koszalina,przydałby się mały remont,ale pewnie kasy nie ma, jak zawsze...