Mazurskie Chaty w Pieckach

Byłam na zielonej szkole nie było by źle gdyby nie pokoje w których w każdym kącie znajdziesz pająka i pajęczyny. W łazience rozwaliła się deska a na kranie był kamień gdy do pająków się przyzwyczaiłam w łazience wybiegł karaluch. Pokoje są na prawdę ładne ale mam warzenie ze nikt tam nie sprząta.

Fajne miejsce, byłem na koloni lecz pokoje mogły mieć więcej wyposażenia oraz toalety w lepszym stanie(jeżeli jesteś w domku nr. 13 uważaj, toaleta łatwo się zapycha)

2 dniowy pobyt w ramach 'Zielone Szkoły' grupa szkolna w wieku 13 lat spędziła w bardzo dobrych warunkach. Dzieci wróciły bardzo zadowolone.

Łazienka brudna z martwą muchą, drzwi od kabiny się nie zamykają, ciepłą wodę trzeba samemu podłączyć. Zimno w domkach, schody się rozwalają. Obiad podejrzanie pachnie i wygląda, mdli na sam widok, jedna solniczka na całej stołówce, brak czajnika. Dzieci puszczają piosenki z przekleństwami na głośnikach, obsługa nie reaguje. Na kolację resztki ze śniadania i obiadu. Obcy ludzie wchodzą i rozglądają się po domkach. Drzwi od tarasu nie zamykają się od zewnątrz. Mrowiska przy domkach. Inspekcja sanitarna weszła i się załamała. Zasięgu nie ma, pan od sklepiku uważa, że to przez wojnę. Łóżka są niewygodne, szafa sama się otwiera, a gniazdka nie działają, niektóre strzelają prądem. Gwoździe wystają, można się skaleczyć. Tylko pan ze sklepiku był fajny i jezioro ładne.

Pokoje były średnie ale uważam że miałeś swój potencjał. Mimo że obiad nie były zbyt dobre to i tak się najadałem dałem dzięki Panu Marcinowi z zielonej budki (polecam zapiekanki).

Śmierdzi łazienka, brudno, zimno w nocy, woda zimna trzeba samemu podłączyć bojler. Prysznic sam się zamyka i otwiera. Brak mydła, płynu do mycia nauczyć, soli i pieprzu w domku. O czajnik trzeba było z 3 razy prosić, bo nie było w domku. Schodzi się ruszają na zewnątrz od strony tarasu. Szafa sama sie otwiera. Kotlet tłusty na obiedzie, jedna solniczka na całą stołówkę. Miska ma resztki po posiłku obok stołu z jedzenie. Gniazdka albo nie działają albo pstryka prądem. Aktywności fajne. Jezioro ładnie. Pan ze sklepiku świetny i tylko dla niego daje moje 2 gwiazdki.

Zdecydowanie nie polecamZa 750 zł pobyt w obskurnym i zasyfiałymDomu.W nocy zimno i wilgotno.Dyskoteka-Puszczali piosenki typu:Suchy karaluchBig klamotyZajęcia średnie.W sklepie drogoMrożona zapiekanka kosztowała 13zł!Zdecydowanie nie polecam!

Z całego serca polecam OW Mazurskie Chaty". Byłam przez cały dzień z czwartakami. Pomimo naszego godzinnego spóźnienia

Nie lubię wystawiać negatywnych opinii, ale zmusiła mnie sytuacja.Bardzo zimno w domkach, trzeba podłączyć bojler, żeby była ciepła woda. Deska klozetowa brudna, aż brązowa i lata na prawo i lewo. Drzwi od prysznica się nie domykają, słuchawka prysznicowa nie działała poprawnie. Brudne fugi w łazience. Martwe insekty w całym domku. Niektóre gniazdka nie działają. Brak mydła. Śmierdzi w łazience. Brakuje miejsca do gotowania. Nie ma zamknięcia od balkonu. Boli mnie krzyż od łóżek. Inspekcja sanitarna pierwszego dnia weszła nam do domku i się przeraziła. Jedzenie jest wykorzystywanie kilka razy, kotlet był smażony w starym tłuszczu. Jedna solniczka na całą wielką stołówkę. Właściciel z jakimś panem wszedł nam do domku pokazać jak wyglada domek, gdy spaliśmy. Nie ma internetu i zasięgu.Jedynym plusem jest piękne jezioro i widok na nie.Podsumowując nie warto, napewno są inne ośrodki lepsze ośrodki z pięknym jeziorem.

Wystarczył rok czasu i zmiana obsługi, żeby miejsce sięgnęło dna. Nie polska" część obsługi nie sprząta między obiadami stolików