Dom Polski. Restauracja, hotel

Cztery gwiazdki uratowało bardzo smaczne ciasto. Kupione zresztą w pobliskiej miejscowości, ale nie ma to większego znaczenia. Rosół jak to rosół, ciężko zepsuć jeśli nie jest zbyt rozcieńczony - tu akurat był ok. Co do głównego dania to największe zastrzeżenia mam do surówek, mało i mocno przeciętne, devolaye na trójkę trochę twarde, może za długo się smażyły lub czekały na mnie. Wystrój zupełnie nie mój, ale o gustach się nie dyskutuje, sporo gadżetów, które nie powinny znajdować się w restauracji, a dodatkowo gracą pomieszczenia. Lokal bardzo przestronny, przydałoby mu się mały remont, położenie lokalu idealne - w samym centrum miasteczka.

Zdecydowanie odradzam. Śmierdzi, obsluga na poziomie intelektualnym pięciolatka. Dostaliśmy klucze, które podobno miałby pasować do głównych drzwi wejściowych, zaskoczenie o 4 w nocy było ogromne gdy nie mogliśmy wejść do budynku. Jeżeli szanujesz swój czas, pieniądze i bezpieczeństwo sanitarne to nie jedz tam.

W pokoju średnio ciepło i czuć dymem w całym hotelu. Brudno w pokoju i łazience. Brak ręczników. Pouszkadzane wyposażenie lampka,rolety....Śniadanie nędza. Po parowce i po 3 plastry sera kiełbasy na osobę. Bez soków ... Kawę podawał pan w ubiorze roboczym.Kuchnia otwarta napawała grozą...Dobre i smaczne zupy.

Bardzo miły przystanek w podróży. Jedząc pyszny, elegancko podany posiłek, patrząc na płonące w kominku kawałki drewna chciałoby się tu zostać znacznie dłużej niż tych kilkadziesiąt minut. Przemiła pani, właścicielka służy pomocą w każdej sytuacji. Kucharz prośby dotyczące sposobu przyrządzenia potrawy spełnia bez grymaszenia. Miejsce, gdzie czujesz się jak w domu.

Obsługa niezorientowana, nieznająca pozycji w karcie, zamówienie skladajace sie z 5 dań trzeba było powtarzać Pani kilka razy. Zamowione przeze mnie danie- sznycel drobiowy z ziemniakami było najgorszą potrawą jaką kiedykolwiek jadłam. Mięso stare, suche, otoczone grubą tłustą panierką, polane keczupem ozdobione pieczarkami i serem oraz odgrzane w mikrofali. Kosztowało 26 zl. Ziemniki przesiąknięte wodą, niesmaczne. Jedyna rzecz jaką odważylam się spożyć w całości to herbata. Wystrój bardzo dziwny, pomieszczenia przepełnione rupieciami, pluszowymi misiami.. Niepolecam, szczerze odradzam.

Przyjechaliśmy do hotelu zgodnie z wcześniejszą rezerwacją. Najpierw nie mogliśmy znaleźć recepcji, ponieważ nigdzie nie było żadnego pracownika. Potem jak wreszcie się ktoś się nami zainteresował, Pani trzy razy dopytywała czy na pewno na dzisiaj mamy rezerwację, bo ona widzi ją dopiero na jutro. Mąż pokazał Pani SMS z rezerwacją, po czym wreszcie poszła szukać kluczy do naszego pokoju, których szukała 20 minut. Jak wreszcie mogliśmy wejść do pokoju to okazało się że jest jedno łóżko pojedyncze i jedna rozkładana kanapa z łazienką o wielkości prysznica i zlewem w spłuczce od toalety. W pokoju śmierdzi starocią, zasłony bardzo prześwitują i ciężko jest się wyspać. Woda spod prysznica leci albo wrzątek albo lodowata. Na dodatek tego wszystkiego okazało się że klucze do hotelu nie pasowały przez co w nocy nie mogliśmy dostać do hotelu. Po pukaniu do drzwi otworzyła nam Pani Ukrainka, która zaczęła na nas krzyczeć po ukraińsku . Z całego serca nie polecam.

Restauracja ma bardzo dobrą lokalizację, gdyż znajduje się tuż przy całkiem urokliwym rynku w Wyrzysku.Całość jest przestronna, złożona z kilku pomieszczeń. Widać, że ktoś szedł w dobrym kierunku z wystrojem, ale po drodze zboczył z obranej ścieżki i coś poszło nie tak. Bardzo dużo małych figurek, obrazków, zdjęć, aniołków, zapalonych świeczek. To wszystko nie trzyma się kupy i tylko zbiera kurz. Jest to Dom Polski, który potrzebuje Małgorzaty Rozenek. Ciężkie kotary na oknach potęgują wrażenie lekko przerażającego miejsca.Jednak miłym zaskoczeniem było jedzenie. Rósł smaczny, zraz miękki idealnie przyprawiony, mięso kruche i rozpływające się w ustach. Surówki smaczne i świeże. Bardzo dobre ciasto.Obsługa niestety mało sprawna. Jedna kelnerka pytała co chwila o coś drugiej nawet przy podaniu kawy.Ogólnie jedzenie oceniam na mocne 4,5*.Natomiast wnętrze i obsługa, które też bardzo się dla mnie liczą oceniam na 2*.Myślę, że można zrobić z tego miejsca bardzo przyjemny Dom Polski, który nie będzie przyprawiał wnętrzem o gęsią skórkę.

Tragedia. Łóżka/kanapa śmierdzi kurzem jakby nigdy nie była czyszczona, w pokoju zapach jak w hospicjum. Woda albo zimna albo wrzątek i zmienia się sama można się poparzyć. Nierozgarnięta pani na pseudorecepcji szukała klucza 20 minut, jej jakość obsługi i intelekt dawał wiele do życzenia. Kompetencje raczej do obierania ziemniaków, a nie do obsługi gości. Fatalnie nie polecam.

Święte miejsce, rewelacyjna właścicielka dba o każdego gościa. Potrafi przy pełnej sali podejść do stolika. Jedzenie bajeczne. Rosół pachnący podany w wazie. Drugie dania robione na świeżo a czas oczekiwania ok 25 minut. Całość deser podany w cenie obiady. Ludzie obiad 2 dniowy z kawą za 62 zł. Polecam

Miejsce o które dzisiaj już bardzo trudno. Ze swoją gospodynią, z klimatem czujesz się jak u cioci na obiedzie. Jedzenie pyszne, ceny korzystne. Polecam!