VI Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Czarnieckiego w Szczecinie

Najgorsza w Szczecinie. Poziom może i ma, ale nauczyciele okropni. Ostatni tydzień przed świętami - 6 sprawdzianów. Na święta jeszcze zadanie domowe chcieli zadać. NIE POLECAM! Po tygodniu potrafi sie wypisać ponad 10 osób z każdych pierwszych klas. OMIJAĆ SZEROKO!

Świetna szkoła, nauczyciele wymagają, ale również uczą i zachęcają do poszerzania horyzontów. Najlepszy czas w moim życiu :)

Serdecznie polecam. Jeden z najlepszych okresów w życiu to właśnie czas w LO6. Wspaniała społeczność i dobrze przekazujący wiedzę nauczyciele.

MASKARA!!!!!1! Kazali dzieciom ćwiczyć w zimie!! Ja bym jeszcze rozumial jakby dali im chociaz odpoczoc

Najlepsze wspomnienia, poznałam tam najlepszych przyjaciół i przyszłego męża. Nigdy nie zapomnę tej szkoły i super nauczycieli :) Szczególnie p. Annę Roman, p. Arka Hrycyka, Dariusza Okonia i p. Monikę Drulę. Dużo stamtąd wyniosłam. Polecam każdemu :)

Ukończyłam tą szkołę w zeszłym roku, gdyby nie nauka zdalna przeniosłabym się do innej już po połowie roku. Atmosfera jest przytłaczająca, plotki roznoszą się wszędzie, a nauczyciele nadają na siebie nawzajem. Jeśli któryś okaże się dobrocią serca i postara się zrobić coś dla dobra uczniów jest szykanowany przez resztę. Bardzo nie polecam niemieckiego z panią uczącą w piwnicy, gdyż zabiła ona we mnie całkowicie miłość do tego języka. Jedyne co wyniosłam z jej zajęć to ataki paniki, a regularne prośby i apelacje do dyrekcji o zmianę grupy były stale ignorowane. Uważam, że tacy nauczyciele nie powinni uczyć, albo przynajmniej wcześniej powinni udać się na dobrą terapię, aby przepracować własne problemy. Jedyne dobre rzeczy które mogę powiedzieć o tej szkole to że pani Witkiewicz (polonistka) i pani Bohonos (matematyczka) bardzo dobrze uczą swoich przedmiotów i bez problemu jeśli tylko będziesz uważał na zajęciach przygotują cię do matury, tak aby zdać ją nawet z rozszerzenia na 90%. Z kolei pani Kokot ucząca angielskiego to najlepsza nauczycielka tego języka jaką spotkałam w całej swojej edukacji i dzięki niej wreszcie naprawdę dobrze udało mi się opanować ten język, za co będę wdzięczna do końca życia. Niestety, właśnie ona przez cały mój okres edukacji była najbardziej gnębiona przez pozostałe grono pedagogiczne. Podsumowując szkoła na pewno przygotuje cię do matury, ale ilość zdrowia psychicznego jaką stracisz w rezultacie może naprawdę nie być tego warta.

Jedyne co zawdzięczam tej szkole po niemal dekadzie to miłość do teatru, którą rozbudziła we mnie polonistka mgr Anna Roman, gdyż zabierała nas co miesiąc do teatru na różne przedstawienia (nie tylko te lekturowe) i do kina. Bardzo jestem wdzięczna i kłaniam się nisko. Pani Ania zabierała nas również na wycieczki i jarmark świąteczny do Berlina. Wszystkie inne aspekty tej szkoły to jeden wielki DRAMAT. Największym problemem tej szkoły to z pewnością podcinanie skrzydeł oraz plotkowanie o uczniach między nauczycielami. Wszystkie smaczki z każdych zajęć przekazywane są w pokoju nauczycielskim z prędkością światła. Szkoła szczyci się, że kiedyś przed laty górowała na szczecińskich rankingach, co dzisiaj od wielu już lat nie ma miejsca. Jednak wyścig szczurów pozostał i próba udowodnienia innym, że przeskoczy się o jedną pozycję w rankingu. W szkole panował permanentny chłód oraz brak środków higienicznych typu mydło, papier, ciepła woda w toalecie. W ciągu 3 lat w liceum mieliśmy 3 nauczycieli od matematyki i biologii. Strasznie słabo wspominam ten czas..

Jako niedawna absolwentka mogę powiedzieć, że ta szkoła, jak i każda ma swoje wady i zalety. Zaletą jest na pewno kameralność, w większości bardzo dobra kadra nauczycielska oraz że względu na wielkość szkoły, możliwość indywidualnego podejścia do ucznia. Działają tutaj również, prężnie koła naukowe pozwalające na rozwijanie pasji i zainteresowań. Za moich czasów funkcjonował również klub"

Niestarający się nauczyciele (z wyłączeniem z tego grona naprawdę wyjątkowych polonistek) zrobią wszystko, żeby pokazać Ci, jak bardzo beznadziejny jesteś. W szkole z poziomem niewiele wyższym niż w szkołach zawodowych, możesz poczuć się zerem, mierząc się na każdym kroku z dziwnymi wymysłami i zasadami władz placówki (spodnie zamiast spódniczki na apelu?- źle, makijaż, pofarbowane włosy - nie wypada"). Kiedy już jesteś w klasie maturalnej i tak sięgasz po pomoc Matemaksa

Skończyłam tę szkole 2 lata temu. I już po pierwszym roku zastanawiałam się nad przeniesieniem do innej. ..Brak jakiegokolwiek wsparcia od strony wychowawcy i dyrekcji. Nauka nauką, wiadomo kto chce 4 i 5 musi spędzić dużo czasu przy książkach. Zero motywacji ze strony nauczycieli, ciągłe powtarzanie na zajęciach nic nie potraficie"