Wydział Prawa i Administracji UAM

Wydział prawa nocki 6 z plusemuśmiechem się kiedy idę tam do pracy i kto by pomyślał że wydział prawa

Studiowałam zaocznie na wydziale prawa i administracji, po czym po roku zrezygnowałam. Szkoda pieniędzy, które wcale są niemałe jak na „publiczną” uczelnię. Głównym celem uniwersytetu jest dosłownie działanie ludziom na nerwy; począwszy od faktu, że nie można nic załatwić. Brak jakiegokolwiek szacunku do studenta to codzienność. Profesorowie i dziekanat bezczelni, działania byleby tylko uprzykrzyć komuś życie. Poziom nie jest wysoki, ale zachowanie profesorów i egzaminy są absurdalne. To, ile patologicznych wydarzeń zaobserwowałam na uniwersytecie przez niecały rok w głowie się nie mieści. Polecam omijać szerokim łukiem, uniwersytet zbudował markę, ale niestety poziom wydziału prawa leży na dnie. Sesja się nie kończy i trwa cały rok, na studiach „zaocznych” zajęcia trwają w piątki, soboty i niedziele co tydzień. Ciągłe nerwy spowodowane brakiem organizacji i kontaktu z prowadzącymi. Profesorowie zachowują się jakby pozjadali wszystkie rozumy. Jednym słowem - masakra. Polecam wybrać każdy inny uniwersytet, byle nie UAM.

budynek beznadziejny, a oto dowód:– najmniejszy problem czyli komiczny wygląd, tj. wydział zniósł jajo,– przez cały rok zdecydowanie za gorąco, zimą trzeba chodzić w t-shircie, latem podczas sesji pozostaje gotowanie się w garniturach,– przeszklone korytarze, które wspierają gotowanie studentów w ciepłe dni, ale przynajmniej razi słońce,– tzw. „klub studencki” czyli akwarium z kilkoma krzesłami,– dziwne rozłożenie sal, ale przyznać muszę, oznakowane,– sal ciągle brakuje i zajęcia muszą odbywać się np. w sądowej, gdzie nie ma żadnych pulpitów,– w większości sal malutkie pulpity na które ledwo wchodzi 14-calowy laptop,– bardzo niewygodne krzesła w jaju, dostosowane co najwyżej dla ludzi o wzroście < 160 cm,– jajo ponadto czasem służy za salę egzaminacyjną, a pulpity rozmiaru niecałej kartki A5 trzęsą się,– kiepska lokalizacja względem biblioteki i dziekanatu, nie ma szans wypożyczyć książki czy załatwić drobnych spraw między zajęciami,– klasyczny problem uniwersytetów czyli szkolne ławki z nieszkolnymi krzesłami,– w niektórych salach rozłożenie ławek przypomina podkowę, tu już nawet nie próbuję dociekać dlaczego, ważne że jest niewygodnie,– zdecydowanie za bardzo przeszklone sale zajęciowe, jak się nie trafi dobrze z miejscem w salach-podkowach to słońce atakuje ekran laptopa do tego stopnia, że nic nie jest widoczne; no ale przynajmniej ludzie z naprzeciwka muszą ubrać ciemne okulary,– niegdyś w całym jaju podczas wykładu pojawiła się woń spalenizny, niestety nie pamiętam, czy do wentylacji przeniknął zapach z dworu, czy też na wydziale ktoś przypalił tosta – tak czy siak zapach niósł się niemożebnie,jest jednak jeden plus, tj. dobra klimatyzacja w jaju;reasumując, czuję się jakby architekt chciał wszystkim studentom prawa (i administracji!!!) uprzykrzyć życie (trochę rozumiem); może ten zamysł był nietuzinkowy, niektórym może się podobać wizualnie, ale w tym budynku niektórzy spędzają długie godziny próbując czegokolwiek się nauczyć – priorytetem powinna być funkcjonalność;a jeśli chodzi o wydział, to nie mi oceniać, bo studia rzuciłam na 2. roku i najprawdopodobniej z prawem nie będę miała nic wspólnego w przyszłości

Jeden z dwudziestu wydziałów Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wysoki poziom nauczania – WPiA od wielu lat zajmuje czołowe miejsca w rankingach uczelni wyższych w Polsce. Wykładowcy przekazują wiedzę w sposób odpowiedzialny i profesjonalny. Nowoczesny budynek tworzy komfortowe warunki dydaktyczne.

Zdecydowana większość osób oceniających WPiA wspomina o tym, że nie odpowiada im design budynku wydziału. Nikt jednak nie wspomniał o tym, że wykładowcy to w 80% ten typ profesora, który wykłada z pasją i dosłownie godzinami można słuchać tego, co mówi. Nawet gdyby czytali instrukcję obsługi wyciora, byłoby to interesujące. :D

Na budynku zalety sie koncza. Pierwszy rok na zaocznych to proba usuniecia jak najwiekszej ilosci studentow. Metody do tego wykorzystuje sie nastepujace: b.malo czasu na egzaminie- nie ma mowy by nad jakims pytaniem sie zastanowic a wiec pozostaje wkuwanie czasem bezutecznego materialu na pamiec- by nie ryzykowac oblania najlepiej nauczyc sie slowo w slowo. Ba jesli przystaniesz nad jakims pytaniem by uzyc szarych komorek to nie odpowiesz na inne pytania. Wykladowcy ogolnie nie chce sie przekazywac wlasciwie wiedzy- jedynym zrodlem wiedzy to ksiazki. A szkoda bo wykladowcy maja olbrzymi potencjal. Material nie przecwiczony- wiec na tescie mozna latwo zostac zaskoczonym pytaniem a jesli nie wkujesz na pamiec z sekundnikiem w reku to egzamin oblany mimo ze umiesz na wysoka note. Studia dla kogos kto nie pracuje i nie ma innych zajec tudziez ma kontakty w innych grupach. Pierwszy rok to w 50 proc. zmarnowany czas. Skrypty z zajec wykladowcy w wiekszosci nie udostepniaja. Wyswietlaja jakies slajdy ktorych i tak nie przepiszesz.Jednoczesnie mowia kazac czytac slajdy i notowac. Bywa tez ze wyklad nie trzyma sie kupy i praktycznie przez 3 godziny nie dowiesz sie nic konkretnego. Bylam tez na uczelni prywatnej i tam jakosc nauczania nieporywnywalnie lepsza niz prawo na uam. Ludzi sie szanuje mimo, ze uczyc sie trzeba. Nikt nie oblewa egzaminu z tego powodu ze czasu za malo.

Ten wydział to żart, połowa zajęć jest niepotrzebna, bo wystarczy przeczytać podręcznik, bo na wykładzie prowadzący omawiają nieprzydatne rzeczy i takie których nie będzie na egzaminie

Nowoczesny budynek dla przyszłych prawników. Multimedialne sale wykładowe, jednym słowem jest tutaj wszystko co może potrzebować student w dwudziestym pierwszym wieku. Gdyby zaistniała taka potrzeba jest jeszcze sporo terenu na ewentualną rozbudowę.

Niby prestiżowa uczelnia, a bez porównania z niepublicznym uniwersytetem w Poznaniu. Jakby czas się zatrzymał. Uniwersytet ma w nosie studentów zaocznych, przez co nie można załatwić najprostszych spraw kiedy student jest na zajęciach w miejscu. Żałuję, że wybrałam UAM. Pod względem organizacji i podejścia niektórych wykładowców oraz promotora do studenta totalny niewypał.

Ten budynek to jakiś nieśmieszny żart. Spotkałam się z wieloma opiniami, że jest bardzo brzydki - wg mnie nie jest tragiczny, jednak widać, że to jakiś dziwny twór szalonego architekta. W dodatku niesamowicie niefunkcjonalny - przy wysokiej temperaturze nagrzewa się tak, że nie da się w środku wytrzymać. Na szczęście sala, w której byłam (chyba największa lub jedna z największych) była klimatyzowana i w gruncie rzeczy bardzo reprezentacyjna.