Dom Studencki „Ondraszek”

10/10 wybuchł mi pokój, drzwi wywaliło na korytarz a ścianę do pokoju sąsiadów! Tak więc rozrywkowo. Nigdy tak dobrze nie sprzedałam kanapy jak w akademiku za flaszkę. Polecam gorąco

Jaka sama nazwa wskazuje, Studencki Dom Publiczny Igraszek" to taka wisienka na mapie kampusu. Dzielone toalety dla wspólnych igraszek

Bardzo polecam :)

Jeden Rabin powie tak, drugi rabin powie nie. U nas nie ma takich dylematów. Ponieważ wszyscy uważają że jest najlepszy. Blisko do kościoła i na wydział, tylko strzelnicy brakuje w okolicy. Wszystkie ważne ośrodki kultury studenckiej w jednym miejscu.

Jedno z najlepszych miejsc w jakim dane mi było mieszkać. Pomocni, towarzyscy ludzie, wspaniała atmosfera do nauki a ponadto w wolnych chwilach można miło spędzić czas z sąsiadami na rozgrywce w brydża. Polecam gorąco.

jeden z nielicznych akademików mających swój klimat. Polecam dla ludzi lubiących wyjść z pokoju prosto na impreze. ale z miejscami przez pana J. może być problem

Ok.

Pokoje małe jak na dwie osoby z tego powodu uwalam dwie gwiazdki. Reszta jest całkiem, całkiem. Fajne dupy mieszkają w niektórych pokojach. Ludzie raz lepsi, raz gorsi. Mi się trafiało na tych lepszych.

Najlepszy akademik w Gliwicach. Sprzyjające miejsce do rozwijania swoich umiejętności i przekraczania wszelkich granic. Zamieszkanie na czwartym piętrze było najlepszym co spotkało mnie w życiu. Polecam dzieciom i kobietom w ciąży.

Od roku 2006 to był mój dom przez prawie 6 lat. Nawet nie drugi, po prostu dom, a czwarte piętro to chyba najlepsze co mnie w życiu spotkało. Ludzie mega spoko, za moich czasów głównie z EiT i Informatyki. Jeśli chcesz przeżyć życie na 110% idź na EiT i do Ondraszka na czwarte piętro - znajdziesz tutaj wszystko co sądziłeś że dzieje się na studiach. Inna sprawa, że trzeba też mieć odwagę i zdrowie żeby przekraczać granice. Natomiast to miejsce jest do tego idealną bazą. Mam nadzieję, że nic w tej kwestii się nie zmieniło i ten aka dalej pełni swoją misję wszechstronnego rozwoju w kontaktach międzyludzkich. Imprezy, wspólna nauka, Mafia (tak, to nasz rocznik zapoczątkował tą tradycję ;) Jednocześnie było to zawsze miejsce bardzo liberalne - chciałeś melanżu 7 dni w tygodniu - no problem, chciałeś się uczyć - też nikt Ci nie przeszkadzał. Zawsze będę pamiętał, jak pewnego dnia w środku tygodnia wróciłem do aka po południu i melange był wyczuwalny już przy portierni - od 2. piętra w górę imprezy - wisienka na torcie oczywiście na 4. piętrze - 3 różne imprezy na korytarzu, na lewo ekipa jeżdżąca na wózku z lidla, na środku cytrynówka nawet na ścianach, na końcu z prawej strony załoga z automatyki testująca nowego potato guna. Normalny dzień w biurze" ;)"