Kompleks Handlowy Marywilska 44

Legendarne miejsce dla każdego. Można tu kupić ciuchy od klasyki made in china po markowe(naprawdę!) rzeczy, również polskich firm. No i sklepy wędkarskie, militaria, diy, i cały zakatek wschodniej kuchni. Plus miejsce się rozwija i można tu spędzić cały dzień.

Jest w czym wybierać jeśli chodzi o odzież i każdy znajdzie coś dla siebie, ceny umiarkowane a parking duży i nie ma problemu z parkowaniem. Minus jest taki że na połowie stoisk jest praktycznie ten sam towar co u sąsiada co wydatnie zwiększa dystans który trzeba przebyć od stoiska do stoiska żeby coś sensownego kupić.

Klimatem przypomina lata świetności stadionu i bazarów. Generalnie Marywilska na przestrzeni lat się wyrobiła - łazienki na terenie centrum handlowego w naprawdę przyzwoitym stanie mimo OGROMNEGO ruchu (niedziela).Mnóstwo oczywiście sklepów chińskich właścicieli ale też ogrom sklepów prowadzonych przez Polaków. I o dziwo wiele ubrań bardzo dobrej jakości, wiele sprowadzanych z Włoch.Nie ma się chyba za wiele do czego przyczepić - może z wyjątkiem strefy gastronomicznej, która raczej pozostawia smakiem, zapachem i wyglądem wiele do życzenia.

Bardzo specyficzne miejsce ale warte odwiedzenia. Można poczuć klimat rodem ze stadionu dziesięciolecia lub KDT, a przy okazji kupić sobie to i owo. A mamy tu kolorowe tekstylia, azjatyckie plastikowe duperele jak w alibabie tylko że na wyciągnięcie ręki. Są też punkty z produktami spożywczymi (kuchnie świata). Wokoło mnóstwo punktów z hybrydami i wszędzie hulajnogi i wózki z towarem które mało co nas nie rozjadą. Do tego fantastyczna strefa gastro z oryginalnymi daniami kuchni wietnamskiej w przystępnych cenach.Odejmuję gwiazdkę za słabe oznakowanie (często sie tam pogubię) oraz konieczność posiadania gotówki.

Bez rewelacji. Jeden wielki HAOS. Wszendobylski zapach zmywacza do paznokci i lakieru.Wiekszość to : bielizna, skarpetki .Wszystko słabej jakości i zawyżonej cenie.Zazwyczaj sprzedawane bez paragonu a płatność kartą prawie nie możliwa, no chyba że chce się zrezygnować z zakupu bo tylko kartą sie płaci to nagle terminal sie odnajduje.Troche lata 90 choć wydaje mi się że bez klimatu tamtych lat.Warte odwiedzenia i doświadczeń ale czy regularnego odwiedzania ? Nie mi oceniać.Z mojej strony tylko 3 gwiazdki za haos i kombinactwo . Ja się pytam : gdzie urząd skarbowy i kontrolowane zakupy i mandaty po 5 k ?

Jeżdżę tylko jak potrzebuję tańszej chemii czy jakichś sprzętów domowych, prawdę powiedziawszy byłam pierwszy raz po długiej przerwie i ceny np.ciuchow są porównywalne ze sklepami ja mieście, za to np duży wybór gospodarstwa domowego w jednym miejscu, dla mnie to na plus.

Czasy się dla tego miejsca chyba już się powoli kończą. To nie to co było dwa/cztery lata temu. Owszem można coś kupić ale z cenami przesadzają. Może dlatego że otworzyło się dużo miejsc nie z ciuchami a z manicure.

Miszmasz ciuchów rodem w większości że stadionu. Smaczna aleja street food oferująca w większości orientalną kuchnię.Jedeyny mankament to punkt z koszulami itp. Willsoor London P037 z patologiczną i chamską obsługą.

Dużo kiczowatych ubrań, pełno podróbek. Mnóstwo ludzi, pchają się wszędzie na siłę. Kitajce namawiają na zakupy towarów i usług. Ja tu dla siebie nic nie znalazłem. Jedynie co to parking duży, klimatyzowana hala i częste toalety