KJK Elizar

Stadnina, sklep, ujeżdzalnia, wyglądają schludnie. Konie zadbane, ładne bestie.

Stajnia, która totalnie olewa klientów. Dwa razy telefon był wykonywany w celu umówienia się na pierwszą jazdę i za każdym razem to samo - skontaktujemy się w wolnym czasie i cisza. Ośrodek ładny ale niestety nie udało się skorzystać...

Bardzo fajna stajnia. Z trenerką można pogadać, bardzo miał. Duży teren ogromny plac do jazdy, hala trochę mniejsza ale i tak super. hala była niedawno odnawiana i wygląda super. Konie zadbane nie przemęczane. Jazdy prowadzone też bardzo fajnie. Bardzo duże pastwiska. Jest również miejsce z kominkiem który daje dużo w zime. Z miejsca z kominkiem widać hale i trochę placu odkrytego, w miejscu tym znajdują się stoły krzesła mini kuchnia oraz toaleta. Toaleta znajduję się również w stajni, która swoją drogą jest zadbana i duża boksy też bardzo fajne.

Wszystko fajnie ale brakuje profesjonalnej obsługi w stajni, szkoda że każdy konik nie ma swojego siodla nieraz trzeba czekać aż ktoś skończy jazdę i odda siodlo.

Stajnia z bardzo dobrym podejściem do dzieci. Zajęcia początkujące na lonży z panią Julią jak i Jennifer są bardzo przemyślane, prowadzone z wielkim zaangażowaniem. Dziewczyny z ogromną wiedzą i pasją, bardzo szybko potrafią naprowadzić uczącego na właściwe tory. Obie panie wyczerpująco odpowiadały na pytania córki, przez co z konia schodziła z wiedzą praktyczną i teoretyczną. Nigdy nie umie doczekać się następnych zajęć.Obejście stajni jest piękne i nowoczesne, konie zadbane, w przeróżnym stopniu wyszkolenia - znajdą się te dla początkujących, jak i jeźdźców sportowych.Osobiście polecam, nie spotkałam się z lepszą stajnią oraz personelem na Śląsku.

Wybór oferty od malych dzieci po doroslych. Nauka od podstaw, doskonalenie. Mozliwosc zdawania odznak

Przyjemne ciche obejście. Młoda ekipa. Dobra organizacja. Duży teren, który się rozbudowuje. Mogę polecić.

Typowa szkółka, ale ogólnie fajnie. Warunki koni dobre. Na jazdach w grupie czasem jeździ w zastępie nawet 10 osób, tak nie da się jeździć.

Jestem bardzo zniesmaczona sytuację która mnie zastała. Odwiedzając dom rodzinny, zabrałam dzieci na spacer, które jechały przed nami na rowerach. W momencie dojścia na wysokości wybiegu Pani podniesionym tonem zarządzała aby odeszliśmy bo koń się płoszy. Oczywiście wszyscy szliśmy drogą asfaltową nie należąca do stajni, drogą dla wszystkich użytkowników i dodam, że dzieci odwiedzając dziadków od małego a nie są już najmniejsze wiedzą, że trzeba zachować ciszę spacerując