Firlik - Tanie Noclegi Szczecin

Zdecydowanie odradzam. Toalety i prysznice w fatalnym stanie, pokoje nie lepiej, ale przynajmniej było w miarę czysto. Nie spotkałem w hostelu żadnego Polaka. Sami ludzie ze wschodu, z różnymi dziwnymi zachowaniami. Wszędzie smród papierosów i alkoholu. To nie był dla mnie przyjemny nocleg. Na szczęście tylko 1 krótka noc, za cenę 90 zł. Takie warunki nie są warte więcej niż 40-50 zł.

Bardzo miła obsługa,pani pomocna.Pokoje czyste,w pokoju lodówka , czajnik i telewizor.Jedyny minus to robotnicy mieszkający w hotelu którzy myślą że mieszkają tam sami.

Bardzo podstawowy standard za wygórowaną cenę. Mieszkańcy hotelu to w większości pracownicy na kontraktach, włażący w brudnych butach do łazienki. W pokoju mała lodówka i takiż tv, na korytarzu kuchenka ale brak naczyń. Hałas od ulicy.

Bardzo wysokie piętra i brak windy! Ciasny pokój, ledwo się można poruszyć. Ukraińskie sprzataczki przeganiaja człowieka ze świeżo umytych podłóg. I nie da się korzystać z Internetu! Chodzi bardzo powoli. Okolica hotelu paskudna, łatwo się pogubić. Jedyny + to w miarę niska cena i sympatyczne panie w recepcji. No i obok Biedronka.

Na stronie internetowej hostelu jest wyraźnie napisane, że dysponuje on ogólnodostępnymi kuchniami. Na miejscu okazuje się, że absolutnie żadnej kuchni nie ma, jedynie kuchenka gazowa na korytarzu. Naczyń (które oczywiście samemu trzeba przywieźć) nawet nie ma gdzie umyć, bo siłą rzeczy nie ma też zlewu, dlatego pozostaje łazienkowa umywalka.Byliśmy tam w maju, ogrzewanie działało na maxa i nie dało się go wyłączyć – pozostawało do wyboru: udusić się przy zamkniętym oknie albo nie spać całą noc przy otwartym (tramwaje przy budynku jeżdżą tam bardzo często także w nocy).Nie polecam, jeśli ktoś nastawia się na jakiekolwiek gotowanie i spotkanie ze znajomymi – nie ma żadnego pomieszczenia, gdzie można razem usiąść (jak np. wspomniana kuchnia).Poza tym ok, w miarę czysto i miła obsługa.

Byłam tam dwa razy raz pokoju dwu osobowym bez łazienki, wspólna na korytarzu, w tym łóżka były w miarę normalne, ale dużo osób na drugim piętrze plątało się po nocy pod drzwiami do godz 1.00 i zaczęli ponownie ok 5.00. typowo pracowniczy hostel większość klientów na jakich trafiłam to Ukraińcy i raz Niemcy. Za drugim razem w pokoju 4 os łóżka były tragiczne, jedno podparte deską, na drugim gdy usiadłam zahaczyłam spodnie o gwóźdź wystający ostra częścią na boku łóżka - zrobiłam sobie dziurę w ubraniu. Zaraz w bliskim sąsiedztwie znajduje się biedronka z bankomatem oraz pętla tramwajowa nr 5, na pierwszym piętrze trafiłam na dobry zasięg wifi, na drugim już nie, ale wifi było darmowe na szczęście. Jeszcze jedno, w łazience damskiej nie było papieru toaletowego.

Czysto, duży parking do dyspozycji.Do łazienki dwójkami, ktoś musi pilnować drzwi bez klucza.

Pokoje same w sobie są dobrze wyposażone, a cena noclegu atrakcyjna. Nasz niestety wychodził na hałaśliwą ulicę z latarnią ustawioną zaraz naprzeciw okna, w którym dodatkowo brakowało siatki na owady, o czym się niemiłe przekonaliśmy. Warto zwrócić uwagę, że jest to hostel pracowniczy, a mieszkający tam panowie lubią sobie wypić. Chociaż nie spotkałam się z nieprzyjemnościami z ich strony, w sobotę rano niezbyt przyjemnie pachniało w męskiej łazience, pomimo naprawdę nadzwyczaj dokładnego sprzątania każdego dnia. Damskiej toalety to na szczęście nie dotyczy, że względu na mieszkającą tam niewielką liczbę kobiet. Lokalizacja w porządku.

Nie polecam. Mała ambasada Hinduska. Śmierdzi jedzeniem ( nie-powinno tak się mówić na jedzenie ale, serio ciężko się oddychało). Hałas masakryczny. Jak ktoś chce zwiedzić Indie, niech przenocuje tutaj i stwierdzi czy napewno chcę tego…Cena za wysokie. O 8.00 osoba sprzątająca chciała wejść do pokoju nie pukając, absurd. Nigdy więcej.

Bardzo miła obsługa. Czysto i cena przystępna.