Kuchnia baskijska

Wnętrze schludne, nowoczesne, minimalistyczne (ale klimat nie powala), jakość obsługi w normie, natomiast absolutnym highlightem jest fenomenalne jedzenie :))Potrawy pachnące, aromatyczne i podane w sposób co najmniej zachęcający na bardzo estetycznych talerzach. Wszystko było świetnie przygotowane i doprawione w punkt. Na wyróżnienie zasługują delikatne i rozpływające się w ustach policzki wieprzowe, a także (tu zaskoczenie) przepyszne krokiety z dorsza w sosie tatarskim.Stosunek ceny do ilości wysoki, ale jakość zdecydowanie nadrabia :)

Lokal z modelem zamawiania wielu posiłków do dzielenia się, bardziej forma degustacji niż zwyczajny obiad. Karta sugeruje zamówienie 3-4 pozycji na osobę, co odpowiada rzeczywistym możliwościom gościa. Dla mnie absolutnym fenomenem były policzki wieprzowe, najsłabiej wypadły papryczki. Podawane sosy zasługują na uznanie, podkreślają fakturę potraw idealnie dopełniając smak. Czas oczekiwania na posiłek trochę wydłużony, na plus na pewno to, że podają czekadełko. Lokal skandynawski w swoim wystroju, aczkolwiek w samej Hiszpanii jest pełno podobnie urządzonych miejsc. Fajnie byłoby mieć coś co nawiązywałoby do kultury Basków - poza kartą oczywiście, niemniej to tylko drobny szczegół niewpływający na kulinarne doznania. Duży wybór win, przystępne ceny.

Świetne miejsce przede wszystkim ze względu na jakość potraw i odwzorowanie kuchni regionu. Absolutnie każde z 8 próbowanych tapas dań świetne. Ważna uwaga: na osobę trzeba zamówić minimum 4-5 dań aby w miarę pojeść (w tym coś mięsnego). Jeśli godzimy się z tapasową logiką serwowania oraz relacja wielkości porcji do jakości i ceny to nie ma innego wyjścia niż wyjść zadowolonym :)

Najlepsze tapas do dzielenia w Krakowie, a może i w Polsce. Ludzie narzekają, że często przekąski dostają po daniu głównym. Albo dwie rzeczy dostają na stół na raz. Chyba nie byli w Hiszpanii:) Tu chce się jeść. Co z tego, że drogo! Jeśli ma być smacznie i produkty mają być świeże musi być drogo panie starszy! Polecam oliwki Gordal! Jamon Iberico od lokalnego producenta to jest to! Grillowany kalmar z karmelizowaną cebulką i sepią palce lizać. Ośmiornica po galicyjsku ktoś powie, że porcja za mała - trudno! A Patatas Bravas z sosami to numer jeden w naszym kraju! Papryczki, krewetki, ach wystarczy tych zachwytów...

Wszystko super! Długo się zbierałem do tej restauracji z polecenia przyjaciółki i żałuję, że żyłem tak długo w nie wiedzy jak tam jest smacznie i przyjemnie! Wrócę na tego kraba!

Wiele osób rekomendowało nam Euskadi, więc w końcu zdecydowaliśmy się wybrać. Zamówiliśmy pełny set owoców morza, czyli kraba, krewetki, ośmiornicę i kalmary. Dodatkowo, polecono nam steka z najstarszej rasy krów iberyjskich, jako „special menu”. Krab był ciekawy, chociaż na głębokim oleju, krewetki w tempurze, również na głębokim oleju, ośmiornica, to była baby octopus, pokrojona na drobniutkie plasterki; szkoda, że nie ma tej informacji w menu, ani nie informuje o tym obsługa. Po zjedzeniu samych owoców morza, oceniałbym miejsce na 3,0. Niestety stek z antrykotu, który otrzymaliśmy, był jednym z najgorszych steków, jakie jadłam. Obsługa poinformowała nas, że serwują steki „medium”, natomiast otrzymaliśmy bardziej „rare /medium rare”. W steku o wadze 500 g (za który zapłaciliśmy prawie 300 zł), połowa to był niejadalny tłuszcz, który zostawiliśmy. Reszta mięsa dość żylasta. Dodam tylko, że nie mogliśmy wziąć mniejszej porcji steka „na próbę”, gdyż zostaliśmy poinformowani, że 500 g to minimum, co jest dość dziwne w miejscu, które ma w ofercie wyłącznie „tapas”. Złego wrażenia dopełniła zupełnie niezainteresowana naszym złym wrażeniem kulinarnym obsługa, która po zgłoszeniu uwag do steka, nawet się nie odezwała. Są w Krakowie miejsca drogie, ale warte swojej ceny, a to miejsce jest tylko drogie.

To było moje pierwsze spotkanie z kuchnią baskijską więc nie mam porównania, jednakże można było wyczuć bardzo dużą ilość soli w niektórych sosach. Największy zachwyt to polędwiczka ze świni iberyjskiej - po prostu przepyszna! Niestety na najbardziej wyczekiwane danie musiałam czekać aż 40 minut. Był to krab, który niestety nie był nawet zadowalający. Krab w środku był przeciągnięty i stracił swoje walory smakowe. Szkoda. Rozumiem, że dania nie są podawane równocześnie ale 40 minut to już za długi odstęp czasu. Reszta dań była w porządku. Bardzo fajny chłodnik. Na pochwałę zasługuje na pewno obsługa, która jest na wysokim poziomie. 4 gwiazdki są mocno naciągane, ale ta restauracja na pewno nie zasługuje na 3 gwiazdki.

Pyszne rzeczy tutaj jedliśmy. Obsługa również była bardzo miła i pomocna. Ośmiornica i wątróbka były pyszne, a reszta również bardzo dobra. Wino pasowało idealnie.

Mam bardzo mieszane uczucia. Miejsce przereklamowane. Warto było przyjść i się przekonać, ale nie na tyle żeby tu wrócić czy polecić dalej.Na plus :- krab i kwiat cukini- smakowo rewelacyjneNa minus :- porcje bardzo małe ( i tak, wiem na czym polegają tapas ..i że to nie jest pełen posiłek) - ale dalej uważam że porcje moglyby być większe - tymi się trudno dzielić- ceny - nieadekwatne do wielkości dania oraz do rodzaju tapas. O ile wiadomo, że ośmiorniczka czy krab będą droższe o tyle jeśli płacisz 20zl za kilka papryk albo 2 ziemniaki ( bo porcja patatas fritas to tak jak mniej więcej dwa ziemniaki) to uważam że cena była bardzo wygórowana- klimat..a właściwie jego brak. Temu miejscu bliżej do 'ekskluzywnej' /fancy restauracji niż do autentycznej Hiszpańskiej miejscówki z tapas..